Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (549)



Ostatnich osiem dni stało pod znakiem baraży i turnieju Masters, czyli dokładnie tak, jak co roku. Rozgrywki OLS 2019 przeszły do historii, a ich największym wygranym jest drużyna Adampol Teamu, która w środę zgarnęła kolejne trofeum - paterę za Turniej Masters.

Baraż o III ligę: Zajezdnia – Bio Berry 1:0 (1:0)
To był mało emocjonujący, dość przeciętny baraż. Zajezdnia zdobyła jedynego gola w 11 min, po celnym uderzeniu Piotra Kowalczuka. To wystarczyło na przeciętnie grających rywali z Bio Berry, którzy praktycznie nie zagrażali bramce Emila Wójtowicza. Widać, że kontuzja kolana Mateusza Szczepańskiego była sporym ciosem dla zespołu „Jagódek”, który po kiepskiej rundzie jesiennej ląduje w IV lidze. Młodzież z Zajezdni wypada pochwalić za ambicję i niemałe umiejętności.

Baraż o I ligę: FC Fabryka Formy – Restauracja Szwejk 0:2 (0:0)
To były fatalne dwa dni dla Fabryki Formy. We wtorek team Andrzeja Czaplińskiego przegrał ostatni ligowy mecz z Szerszeń Teamem, przez co w środę musiał zagrać w barażu. I ten baraż również przegrał! Restauracja Szwejk przez większość rundy jesiennej dołowała, ale na kluczowy mecz zebrała silny skład i sprawiła niespodziankę, bo tak chyba trzeba odbierać zwycięstwo nad Fabryką. Pierwsza połowa bez bramek – najpierw przewaga Szwejka i kilka dobrych interwencji Pawła Smolińskiego w bramce. Potem do głosu doszedł wicemistrz II ligi, ale groźna sytuacja była tylko jedna – w sukurs bramkarzowi Szwejka przyszła poprzeczka. W drugiej połowie Szwejk objął prowadzenie w dość absurdalny sposób. Jakub Oroń zdecydował się na dalekie podanie z własnej połowy, ale bramkarz Fabryki Formy… przewrócił się i z podania wyszedł strzał, a raczej – gol! Szok i niedowierzanie. Nie pomagał nawet spóźniony Paweł Myśliwiecki. Były piłkarz lubelskiego Motoru nie znalazł sposobu na rozerwanie defensywy pierwszoligowców. Fabryka Formy nie grała jak zespół, a raczej jak zlepek zawodników, którzy nie mieli wspólnej koncepcji. Zwycięstwo Szwejka przypieczętował w 22 min Kamil Rozmus, który w sytuacji sam na sam „objechał” Smolińskiego i umieścił piłkę w bramce.

Baraż o III ligę: SAABiX – meble-ars.pl Zjednoczeni 5:2 (1:2)
Bez bramkarza ciężko liczyć na sukcesy. Zjednoczeni przekonali się o tym boleśnie w tym sezonie, gdy z powodów zawodowych opuścił ich etatowy nr 1 – Michał Malinowski. Do tego doszły inne kadrowe problemy i nagle jeden z przedsezonowych kandydatów do awansu, wylądował w barażu, ale w barażu o utrzymanie. I w tym kluczowym spotkaniu znów zabrakło między słupkami kogoś, kto ma o tej robocie pojęcie. Efekt? SAABiX wygrał te swoiste „derby” drużyn, które dwa lata temu tworzyły w HLAKP jedną ekipę – Limuzynę z Lublina. Do przerwy jednak na prowadzeniu byli Zjednoczeni po dublecie Sebastiana Zlota. Szczególnie podobać mogła się jego druga bramka – wspaniały strzał z półobrotu, po którym ręce same składały się do oklasków. Druga połowa należała jednak do rywali. W 14 min jak rasowy snajper z piłkę w polu karnym obrócił się Robert Kisiel, oddał mocny strzał, a Wiktor Słomka pokazał, że bramkarzem jest z konieczności, a nie z powołania. Po tym golu SAABiX nabrał wiatru w żagle i w 18 min Marcin Płachta trafił na 3:2, a po kolejnej minucie Paweł Paluch wykorzystał sytuację sam na sam i zrobiło się 4:2! W 23 min Zjednoczonych dobił Kisiel, kompletując hat-tricka.

Baraż o II ligę: Malagenia – KTS Nocowanie.pl 2:1 (1:0)
Choć Nocowanie postawiło trudne warunki, solidnie walcząc o każdy centymetr boiska, to jednak Malagenia w swoim niemal galowym zestawieniu dała radę. W pierwszej połowie przewaga drużyny Pawła Kępki długo nie przynosiła efektu, ale w końcu w 10 min Michał Haratynowicz miał za zadanie jedynie wepchnąć z najbliższej odległości piłkę do pustej już bramki. Malagenia na tym nie poprzestała. W 18 min Michał Wasil lekką podcinką podwyższył na 2:0 i wykorzystał w ten sposób znakomite prostopadłe podane od jednego z kolegów. Team Rafała Misztala nie zrezygnował z walki. W 24 min bardzo ładnie w polu karnym zachował się Bartłomiej Szubzda. Balansem ciała zwiódł obrońców i pewnym strzałem pokonał Patryka Sobstyla. Ostatnie sekundy były więc dla Malagenii bardzo nerwowe. Nocowanie zamknęło rywala pod jego bramką i dążyło za wszelką cenę do zdobycia gola na 2:2. Ostatni groźny strzał minął jednak poprzeczkę bramki młodziutkiego golkipera o pół metra i awans zespołu „Kemposha” stał się faktem.

Baraż o II ligę: KP Wicher – DomLublin.pl 0:2 (0:0)
DomLublin zostaje w I lidze na kolejny rok. Drużyna Mariusza Kędry pokonała KP Wicher, choć oba gole padły dopiero po przerwie. Od początku jednak to DomLublin był stroną przeważającą, a Wicher miał problemy z jakimkolwiek konstruowaniem akcji. Wyrok był kwestią czasu i kwestią „wstrzelenia się” Damiana Charmasta. W końcu w 16 min „Charmi” uderzył tak jak chciał i Piotr Pawlak sięgał po piłkę do siatki. Nie minęło więcej niż 100 sekund, a z lewej strony lewą nogą uderzył Marcin Miściur – zrobił to na tyle precyzyjnie, że futbolówka znów zatrzepotała w siatce. W ostatnich minutach Wicher nieco przycisnął, ale Jacek Pietras zdołał zachować czyste konto do samego końca spotkania.

Baraż o III ligę: Wolcar Auto – FC Mamrotki 6:0 (2:0)
Czwartoligowcy w komplecie awansowali klasę rozgrywkową wyżej. W czwartek stawkę tę uzupełnił Wolcar, który rozbił Mamrotki aż 6:0. Wynik otworzył kapitan drużyny, Michał Mędrzecki. Wkrótce ładnym, technicznym strzałem z woleja podwyższył Wojciech Kopeć. Na początku drugiej połowy piłka wylądowała w bramce Wolcaru. Sędzia Adrian Mańko wskazał na środek boiska, ale Zbigniew Próchno wykazał się na lada uczciwością i przyznał się, że po wrzucie z autu nie dotknął on piłki i futbolówka bezpośrednio wpadła do bramki. Arbiter cofnął gola. Brawa za zachowanie zgodnie z duchem „Fair Play”, ale „Niedźwiedziom” na pewno to nie pomogło. Drużyna Mamrotek w drugiej połowie kompletnie się rozsypała, a jedyne czym próbowała niwelować niedostatek umiejętności to bezsensowne faule. W pewnym momencie sędzia z trudem panował nad boiskowymi wydarzeniami. Wolcar punktował rywali i finalnie posłał ich do domu z sześciobramkowym bagażem. Kopeć ustrzelił hat-tricka.

Baraż o Ekstraligę: Wściekłe Psy – Widok 2:4 (1:1)
Wściekłe Psy odbiły się od poziomu Ekstraligi i w piątkowym barażu musiały uznać wyższość Widoku. Już w 2 min kapitalne prostopadłe podanie od Cezarego Grzegorczyka równie dobrze sfinalizował Ayoub Kherouf. Wydawało się, że Widok ma pełną kontrolę nad meczem, ale w 8 min Wściekłe Psy wyprowadziły bardzo ciekawą akcję, po której najpierw Tomasz Pawluk ratunkowym wślizgiem wybił piłkę z linii bramkowej, jednak nadbiegający Wasyl Slobodyan skutecznie dobił i zrobiło się 1:1. Z takim wynikiem oba zespoły zeszły na przerwę. Kluczowy dla losów meczu gol padł w 16 min. Po prostej akcji na klepkę Jarosław Plewik ruszył prawą stroną i niewiele myśląc huknął pod poprzeczkę, zaskakując Pawła Żydka. Dwie minuty później po wzorowej akcji Widok rozmontował obronę rywali i Łukasz Knosala jedynie dopełnił formalności. W 21 min Adam Frańczak ładnie sfinalizował solową akcję. Zamarkował strzał, położył bramkarza, a potem trafił do pustej już bramki. Trzeci zespół I ligi odgryzł się jeszcze bramką Pawła Włocha, ale to było wszystko, na co było stać ekipę Adama Bratkowskiego.

Baraż o Ekstraligę: Ekipa 666 – RKS Perła 0:0 k. 3:5
Perła wykorzystała drugie życie, jakie dostała od losu po wykluczeniu z ligi Dziesiątej. „Piwosze” zebrali mocny skład na barażowy mecz z Ekipą 666 i zdołali wytrzymać presję wicemistrzów I ligi. Początek meczu zdecydowanie należał do „Piekielnych”, ale brakowało odrobiny precyzji. Raz w sukurs Przemysławowi Powadze przyszedł słupek. Potem gra się nieco wyrównała i także Jakub Baran miał trochę pracy. W drugiej połowy najgroźniejszą szansę miał Jacek Bojanowski, ale jego strzał głową minimalnie minął bramkę. Innym razem po szarży Michała Budzyńskiego bez zarzutu spisał się Powaga. Po drugiej stronie główka Przemysława Kwiatka mocno nastraszyła Barana, ale piłka po poprzeczce wyszła na aut bramkowy. Po 25 minutach odnotowaliśmy remis z lekkim wskazaniem na zespół Filipa Jeżewskiego. O losie ekstraligowego bytu zdecydować miały więc rzuty karne. Tu gracze Perły uwolnili swoje nogi i uderzali najlepiej jak mogli. Nie pomylili się w żadnej z pięciu serii, choć golkiper Ekipy kilka razy był blisko szczęścia, a najbliżej przy decydującym strzale Mateusza Krzywanowskiego. Decydującym, bowiem w 4. serii w słupek uderzył Michał Denis z „Piekielnych”. W ten sposób Perła utrzymała się w elicie.

Masters: Ułani – Krupniki07 0:3 walkower
Nie doszło do skutku pierwsze spotkanie tegorocznego Mastersa. Ułani w piątkowy poranek poddali mecz przeciwko Krupnikom.

Masters: Wściekłe Psy – Poker Team 3:0 walkower
Poker Team na sobotni mecz przeciwko Wściekłym Psom przybył w zaledwie trzyosobowej delegacji i niestety meczu z tego nie było.

Masters: Adampol Team – Moore 2:5 (2:2)
Od porażki udział w Mastersie rozpoczęli mistrzowie ligi, gracze Adampol Teamu. Ekipa Krystiana Jocia przegrywała już od pierwszej minuty, kiedy prosta strata Piotra Bróda zakończyła się golem Bartłomieja Barwiaka. Na 2:0 podwyższył Adrian Hofman, z drobną pomocą rykoszetu. Świdniczanie wzięli się jednak do roboty i za sprawą Pawła Szyjduka dość szybko doprowadzili do wyrównania. Druga połowa należała jednak do Moore. W 15 min pięknym uderzeniem popisał się Marcin Urban, który bardzo dobrze poradził sobie z obrońcą na plecach. Gra nie kleiła się Adampolowi, czego przyczyn należy dopatrywać się także w osłabionym składzie. Adampol dobiły dwa kolejne gole Barwiaka, który skończył tym samym mecz z hat-trickiem.

Masters: Widok – Bosko Kośminek 1:7 (0:3)
Mecz Widoku z Bosko rozstrzygnął się w 8 min, kiedy przy stanie 0:0 Andrzej Chagowski źle obliczył lot piłki i ratunkową ręką poza polem karnym pozbawił rywali niemal pewnej bramki. Efektem była oczywiście czerwona kartka. Grający w osłabieniu Widok był łakomym kąskiem dla Daniela Mroza i spółki, którzy urządzili sobie mały strzelecki festiwal, zdobywając aż 7 goli – cztery z nich wspomniany Mróz. Honor Widoku uratował w samej końcówce Rafał Kazimierski. Czy w pełnych składach Bosko pokonałoby Widok? Niewykluczone, ale tego już się nie dowiemy.

Masters: Widok – Krupniki07 9:2 (5:2)
Spotkanie rozpoczęło się z lekkim opóźnieniem. Korki spowodowane półmaratonem zatrzymały kilku graczy. Ostatecznie jednak Krupniki i tak zostały zmuszone do gry w pięcioosobowym składzie. Widok rozpoczął dość leniwie, ale potem worek z bramkami się rozwiązał. Krupniki grały bez wiary, zdając sobie sprawę z faktu, że tak doświadczony i dobry rywal wykorzysta swoją przewagę liczebną. Jednak dwie okazje, które przydarzyły się mistrzom II ligi zostały wykorzystane i do przerwy faworyt prowadził „tylko” 5:2. Po zmianie stron Krzysztof Stachyra zagrał ręką poza polem karnym, powstrzymując 100% sytuację rywala, za co obejrzał czerwoną kartkę, dokładnie tak samo jak dzień wcześniej Andrzej Chagowski, na tym samym orliku… Wydawało się, że może to będzie sygnał dla Krupników, by powalczyć choćby o punkt, ale paradoksalnie Widok w osłabieniu (czyli w równych, pięciosobowych składach) zagrał dużo lepiej i po koronkowych akcjach dołożył jeszcze cztery gole. Królem polowania został autor pięciu trafień, Łukasz Knosala.

Masters: Ułani – Bosko Kośminek 3:0 (2:0)
Ułani wypunktowali Bosko i zostali w grze o awans do półfinału. Spotkanie tych drużyn było wyrównane i zacięte, ale Ułani mieli Adama Rasiaka, który przyćmił nawet Daniela Mroza. Przy pierwszym golu Rasiak popisał się stylowym lobikiem nad wychodzącym z bramki Łukaszem Zinkiewiczem. Gol nr 2 Rasiaka padł już minutę później. Po chwili mieliśmy sporą kontrowersją. Wydaje się, że sędzia Piotr Zawada powinien podyktować rzut karny dla Bosko za faul na Mrozie, jednak jego gwizdek milczał. Kolejne minuty meczu to bezskuteczne próby zespołu w błękitnych strojach. W 23 min po nieporozumieniu obrońcy i bramkarza Bosko, którzy zderzyli się ze sobą, Rasiak bez problemu „wjechał” z piłką do pustej bramki i skompletował hat-trick. Choć mistrzowie III ligi starali się grać piłką i kreować grę, to nadziali się na wyjątkowo dobrze usposobionego rywala, ze skutecznym Rasiakiem w ataku. Sytuacja w grupie przed poniedziałkiem zrobiła się bardzo ciekawa.

Masters: Adampol Team – Poker Team 3:0 walkower
Poker poddał się na kilka godzin przed meczem. Czterokrotni mistrzowie ligi kończą sezon w zdecydowaniem nieprzystającym do mistrzowskiej klasy stylu.

Masters: Wściekłe Psy – Moore 0:3 walkower
Niestety do skutku nie doszło także ostatnie niedzielne spotkanie. Tym razem kadrowe kłopoty pokonały Wściekłe Psy, a Moore już w niedzielę zapewnił sobie zwycięstwo w grupie A.

Masters: Ułani – Widok 1:1 (0:1)
Ułanom zwycięstwo dawałoby awans, ale po raz kolejny drużyna Dawida Szatkowskiego musiała radzić sobie bez Remigiusza Barana i Karola Iwanowicza, czyli swoich najlepszych graczy. W 5 min to Widok objął prowadzenie. Gdy nieobecny jest Ayoub Kherouf, ciężar zdobywania goli spada na Łukasza Knosalę, który przeważnie bardzo dobrze radzi sobie z tym zadaniem. Tak było i tym razem. Ale i bohater niedzielnego meczu Ułanów, Adam Rasiak, dał o sobie znać. W 18 min doprowadził do wyrównania i ostatnie minuty tego spotkania były bardzo nerwowe. Mistrzowie IV ligi ostatecznie nie zdołali zdobyć zwycięskiej bramki i choć w dobrym stylu, to jednak pożegnali się z Mastersem po fazie grupowej.

Masters: Bosko Kośminek – Krupniki07 5:3 (3:1)
Na wymianę ciosów poszli mistrzowie III i II ligi. Trzecioligowe Bosko za sprawą Daniela Mroza szybko objęło prowadzenie 2:0, ale po chwili za zagranie ręką Piotra Flisa sędzia Jakub Gołda podyktował rzut karny. Okazji nie zmarnował Adrian Prażmo. Jednak w 11 min Bosko ponownie wyszło na dwubramkowe prowadzenie. W 16 min Marcin Orłowski zdobył bramkę kontaktową, ale natychmiast odpowiedział Kacper Wanielista, który także miał już na koncie dublet. Ekipa nieobecnego Tomasza Sijewskiego nie zamierzała składać broni. Drugi gol Prażmy i znów było ciekawie! W ostatniej minucie walczących o remis graczy Krupników skarcił Mróz i ustalił rezultat spotkania na 5:3.

Masters: Wściekłe Psy – Adampol Team 0:4 (0:2)
Wściekłe Psy potrzebowały zwycięstwa, by zameldować się w półfinale, Adampolowi wystarczał remis. Na „swojej ziemi” mistrzowie ligi nie dali jednak szans trzeciej ekipie sezonu w I lidze. Wynik otworzył mocnym uderzeniem z woleja Marcin Szyjduk. Paweł Żydek nawet nie drgnął. Przy drugiej bramce golkiper „Wściekłych” był bliski skutecznej interwencji, ale piłka przelała mu się po rękach i wpadła do bramki, a autorem gola był niezawodny Paweł Szyjduk. O ile za tamte gole Żydka trudno było winić, o tyle przy niezbyt udanej próbie Łukasza Gąbki sam strzelec był mocno zaskoczony faktem zdobycia gola. Tak naprawdę trudno nawet orzec czy „Gąbi” próbował podawać fałszem czy jednak strzelał. Tak czy owak – zrobiło się 3:0. Wynik w 23 min ustalił Paweł Szyjduk.

Masters: Moore – Poker Team 3:0 walkower
Trzeci mecz Poker Teamu w Mastersie i trzeci walkower. Szkoda…

Masters: Moore – Widok 2:1 (1:0)
We wtorek rozegrano półfinały Mastersa. W pierwszym Moore grał z Widokiem. Brak rezerwowych w zespole Widoku z miejsca uczynił faworyta z drużyny Moore. Na potwierdzenie tego już w 3 min dobrze pod bramką Andrzeja Chagowskiego odnalazł się Marcin Urban i otworzył wynik. Szybko uzyskane prowadzenie uśpiło drużynę Moore, która zwyczajnie nie dążyła do powiększenia przewagi. Widok próbował się odgryzać, a najaktywniejsi byli Adam Frańczak i Łukasz Knosala. Ten pierwszy w końcu w 20 min dopiął swego i w podobny sposób jak Urban w pierwszej części gry zmieścił piłkę w bramce. Zapachniało rzutami karnymi. Jednak w 24 min Bartłomiej Barwiak otrzymał z rzutu wolnego podanie od Macieja Sebastianiuka i płaskim strzałem trafił do siatki. Widok miał jeszcze okazję by wyrównać, ale starszy z braci Knosala nie dał rady pokonać Mateusza Dudka.

Masters: Bosko Kośminek – Adampol Team 2:3 (0:0)
Drugi półfinał Mastersa także przyniósł mnóstwo emocji, choć pierwsza część gry ich nie zapowiadała. Było 0:0 po zaciętej walce i z odrobiną szczęścia Adampolu, szczególnie po strzale Aleksandra Szczuchniaka, któremu na drodze do szczęścia stanęły dwa słupki. Chwilę później Marcinowi Błaszczakowi pomogła poprzeczka, po tym jak z własnej połowy na uwolnienie kopnął Piotr Flis, a zwykłe wybicie mogło zakończyć się golem. Ba, część graczy Bosko twierdziła nawet, że gol faktycznie był, ale nic takiego nie miało miejsca. Adampol miał po prostu fuksa. W 15 min mistrzowie III ligi objęli prowadzenie po strzale z woleja Adama Ainy. To podziałało otrzeźwiająco na drużynę Adampolu i szybko doczekaliśmy się ciętej riposty. Wrzut z autu Kamila Ostrowskiego na głowę Pawła Szyjduka i 1:1. Dwie minuty później Szyjduk po raz kolejny pokazał, że nagroda MVP sezonu w pełni mu się należała. Urwał lewą stroną i idealnym podaniem obsłużył Łukasza Gąbkę. Świdniczanie wyszli na prowadzenie. Tym razem jednak Bosko pokusiło się o szybką odpowiedź. W gigantycznej kotłowaninie pod bramką Błaszczaka żaden z graczy Adampolu nie zdołał wybić piłki. Ta w końcu trafiła pod nogi Flisa, który zmieścił ją w bramce. Kolejnych ponad 5 minut nie przynosiło goli i wszystko zapowiadało rzuty karne. W ostatniej akcji meczu na zejście do lewej nogi zdecydował się Adam Szyndler, obdarzony soczystym uderzeniem. Przekonał się o tym boleśnie Jakub Kosikowski. Nie dość, że strzał był mocny, to jeszcze piłka minimalnie rykoszetowała, a po chwili zatrzepotała w siatce. Adampol rzutem na taśmę wygrał ten mecz, bez konieczności strzelania rzutów karnych.

Masters: Moore – Adampol Team 1:6 (0:3)
Adampol Team udowodnił, że zasłużył na mistrzostwo ligi w środowym finale Mastersa, przy okazji biorąc rewanż na Moore za porażkę w grupie. Świdniczanie przybyli w bardzo silnym składzie, mocno zmotywowani. Już w 1 min bramkę zdobył Kamil Ostrowski. Ostatnio Maciej Stolarczyk po porażce Wisły Kraków z Legią Warszawa 0:7 powiedział, że pierwszy gol ustawił mecz. Tu Marcin Urban mógłby zrobić podobnie, bo kolejne gole dla Adampolu posypały się ze sporą regularnością. Na 2:0 i 3:0 podwyższali bracia Szyjduk. Pod bramką Marcina Błaszczaka działo się niewiele. Jednak w 18 min swojego golkipera zaskoczył… Paweł Szyjduk, który próbował ratować sytuację, ale zaliczył jedynie „samobója”. Wydawało się, że to jest ten moment, kiedy Moore może zdobyć za chwilę gola kontaktowego i wrócić do gry. Nich z tych rzeczy! Adampol szybko wrzucił wyższy bieg. Szymon Bielecki trafił na 4:1 w 20 min. Show tego meczu skradł jednak Jan Cegiełka, który ślicznym golem w stylu Zlatana Ibrahimovicia podwyższył na 5:1. Mistrzowski sezon Adampol Teamu spiął klamrą w postaci gola najlepszy zawodnik tej drużyny, Paweł Szyjduk. Chwała zwycięzcom, bo to był ich rok na Orlikach. Puchar OLS zakończyli na 3. miejscu, Puchar Ligi na drugim, a ligę i Mastersa wygrali. Szacun!

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.