Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (553)



Za nami 5. kolejka, ale także akcja Szlachetna Paczka 2019. W weekend znów wolontariusze nie dowierzali jak dużą paczkę przygotowaliśmy wspólnymi siłami, a potem ten stan niedowierzania przeszedł także na obdarowną rodzinę, którą w tym roku wspieraliśmy. Brawo my!

II liga: Zjednoczeni – SAABiX 3:5 (0:1)
Spotkanie Zjednoczeni – SAABiX to derby i jak na derby przystało nie zawiodło oczekiwań. Do przerwy SAABiX prowadził 1:0 po bramce Łukasza Samarczenko, ale panowie rozkręcili się na dobre po przerwie. Już pierwsza groźniejsza akcja w drugiej części przyniosła wyrównanie Mateusza Rusinka. Od tego momentu sprawy nabrały błyskawicznego obrotu. W 16 min SAABiX wrócił na prowadzenie po bramce Pawła Tobiasza. Niedługo potem ripostował Michał Zlot. Dwie minuty później znów SAABiX wyszedł na prowadzenie, tym razem za sprawą Konrada Kiejdy. Zaraz potem precyzyjny strzał Mateusza Gawryszczaka doprowadził do stanu 4:2. SAABiX był w uderzeniu. W 23 min Michał Sochan wyciął w swoim polu karnym Tobiasza, a sędziowie wskazali na „wapno”. Z punktu karnego nie pomylił się Kamil Kłyś. Zaraz po wznowieniu Zjednoczeni zniwelowali jednak stratę po pięknej bramce Konrada Wabika. I pewnie strzelanina trwałaby w najlepsze, gdyby nie fakt, że w końcu usłyszeliśmy ostatnią syrenę. SAABiX 5, Zjednoczeni 3. Było na co popatrzeć!

III liga: Billennium – NieDYSponowani 2:3 (1:0)
Jan Siczek jest nie do zatrzymania. W sobotę strzelił swojego drugiego hat-tricka i walnie przyczynił się do zwycięstwa NieDYSponowanych nad Billennium. Po pierwszej połowie pachniało jednak małą niespodzianką, jaką byłaby w tym meczu wygrana „Informatyków”. Prowadzili oni po bramce Tobiasza Kaciubczyka w 10 min. Siczek jednak od 14 do 19 min trzy razy pokonywał Krzysztofa Skrzypka i mający więcej z gry gracze z Dysa całkowicie odwrócili losy rywalizacji. Kontaktowa bramka Dawida Kurkiewicza oznaczała jednak kolejną dawkę emocji. Mimo dzielnej walki, Billennium nie dało jednak rady wyrównać.

II liga: SAABiX – Hüttenes-Albertus 2:1 (1:1)
To była udana sobota dla SAABiX-u. Najpierw derbowa wygrana ze Zjednoczonymi, a potem równie cenne zwycięstwo w meczu na szczycie z Hüttenesem. Wzmocnienia z Dziesiątej robią swoją – obie bramki w tym starciu zdobywali gracze z przeszłością w tej drużynie. Na 1:0 Mateusz Gawryszczak i na 2:1 Konrad Kiejda. Te bramki przedzieliło trafienie Pawła Kośki z końcówki pierwszej połowy, po którym zrobiło się 1:1. To był mecz stojący na naprawdę wysokim poziomie, w którym nie brakowało ładnej gry i sytuacji podbramkowych. Hüttenes okazał się ciut słabszy, ale walka o awans do I ligi rozstrzygnie się za wiele tygodni i wszystko wskazuje na to, że jedni i drudzy znajdą się w tej walce.

II liga: MW Lublin – Zjednoczeni 2:0 (1:0)
W swoim drugim sobotnim meczu Zjednoczeni doznali drugiej porażki. I cóż, że drużyna Mariusza Kaźmierskiego gra niezłą piłkę i zasłużyła już na pewno na jakąś zdobycz, skoro po czterech spotkaniach ma na koncie zero punktów? Bramkę na 1:0 zdobył w 3 min Daniel Krupka. Dzięki dobrej grze obronnej i świetnej postawie bramkarza, Andrzeja Wójcika, MW Lublin trzymało ten rezultat do samego końca. Wtedy to na 2:0 podwyższył Emil Mackiewicz. Chwilę wcześniej doszło do sporej kontrowersji. Sebastian Zlot padł w polu karnym i twierdził, że był zahaczony przez wspomnianego Wójcika. Sędzia Aleksandra Siejka uznała jednak, że faulu nie było. Nawet zapis wideo nie do końca wyjaśnia czy faktycznie Zlot był faulowany czy jednak rację miała pani arbiter.

Ekstraliga: AZS UMCS – Dywany Łuszczów 3:4 (2:1)
Michał Kowalczyk, który w zeszłym sezonie reprezentował barwy UMCS-u, w sobotę okazał się katem swojej byłej drużyny i w 20 min potężnym uderzeniem po podaniu z rzutu rożnego dał Dywanom Łuszczów zwycięstwo 4:3. Wcześniej UMCS prowadził w tym meczu 2:0 i 3:1 i niewiele wskazywało na to, że ekipa ze Świdnika odrobi straty, tym bardziej, że w pierwszej połowie zmarnowała ona dwa przedłużone rzuty karne. W końcu jednak udało się strzelić gola kontaktowego. Druga połowa rozpoczęła się od prostego błędu Dywanów. Rzut wolny pośredni za podwójne zagranie bramkarza zakończył się golem Macieja Skrzypka na 3:1. Był to dla niego drugi gol. Dywany zagrały jednak z charakterem i odrobiły straty. Najpierw Adrian Duda pozazdrościł Skrzypkowi dubletu, a potem swoją bramkę zdobył także Michał Czarnecki. „Akademicy” nie przetrwali trudnego momentu i już minutę później pogrążył ich były kolega. Trener Tomasz Bielecki mógł mieć uzasadnione pretensje do swoich zawodników, którzy przegrali wygrany jakby się wydawało mecz.

II liga: GOL-asy – Zdzichtex Areszt Śledczy 3:1 (1:0)
Swoje pierwsze punkty w tym sezonie zgarnęły GOL-asy. Drużyna Piotra Roja okazała się lepsza od Aresztu Śledczego. W ekipie Roberta Brzozowskiego znów było dość krucho ze składem – tylko jeden gracz na zmianę. A dopóki na parkiet nie wróci Przemysław Wójciuk, nie ma na kim oprzeć gry. GOL-asy objęły prowadzenie w końcówce pierwszej połowy. W 16 min wyrównał Tomasz Kozak. Radość Aresztu nie potrwała jednak nawet minuty, bo za chwilę Rafał Małyszka pokonał Bartosza Stąpora. Wynik w ostatniej minucie ustalił, kompletując dublet, Konrad Żukiewicz.

I liga: Krupniki07 – Bosko 0:5 (0:2)
Drużyna Krupników już przed pierwszym gwizdkiem skazała się na pożarcie w starciu z faworyzowanym Bosko. Powodem był brak rezerwowych, a na dodatek z konieczności między słupkami stanął kontuzjowany Marcin Orłowski. W tej sytuacji trudno było liczyć na korzystny wynik, a jakby tego było mało już w 3 min kapitalnym strzałem wynik otworzył Daniel Mróz. To nie był zresztą ostatni piękny gol w tym meczu. W 8 min Denys Braslavets strzelił bramkę, którą na podwórku określilibyśmy mianem „brazyliany”. Piłka odbiła się od poprzeczki, od podłoża, potem znowu od poprzeczki i finalnie wyszła w pole gry, ale sędzia Piotr Sikora prawdopodobnie słusznie uznał gola. W końcówce pierwszej połowy Krupniki mogły wrócić do gry, ale Tomasz Bronikowski nie wykorzystał przedłużonego rzutu karnego. Wynik 2:0 utrzymywał się do 20 min. W końcówce Bosko wrzuciło jednak wyższy bieg i dorzuciło jeszcze trzy trafienia – strzelali Braslavets, Mikołaj Gaborski i wreszcie Adam Aina.

Ekstraliga: Tifosi – Adampol Team 3:5 (0:2)
Adampol wygrał trzeci z rzędu mecz i powoli świdniczanie zapominają o dwóch porażkach na początek. W meczu z Tifosi nie było jednak łatwo, co zresztą nikogo nie dziwi. Adampol w końcówce pierwszej połowy wyprowadził dwa ciosy, ale po przerwie Tifosi dogoniło wynik. Jednak kolejne minuty należało do Adampolu. Damian Rusiecki zdobył gola podaniem do Pawła Szyjduka. Ten nie trącił piłki, ale wystarczająco zmylił Pawła Michalskiego. Braki w bramkarskim fachu Michalskiego były w tym dniu jedną z przyczyn porażki Tifosi. Jego vis-a-vis Piotr Chlebuś do gry powrócił w bardzo dobrym stylu. Wprawdzie sprokurował rzut karny dla Tifosi, ale poza tym bronił naprawdę świetnie. Rusiecki trafił także na 4:2, a na 5:2 Paweł Szyjduk, który w tym meczu zaliczył dwa gole i dwie asysty. Tifosi na niedługo przed końcową syreną zdołało jeszcze wbić bramkę na 3:5, ale nie miało to już większego znaczenia, bo mecz był rozstrzygnięty.

Ekstraliga: UMWL Szkoltex – Bombardino 716 10:0 (4:0)
To pierwszy taki „gwałt” w tym sezonie HLAKP. Bombardino z kolejki na kolejkę gra coraz słabiej i boleśnie przekonuje się, że Ekstraliga to nie przelewki. W sobotę UMWL punktował przeciwnika jak bokser z wagi ciężkiej rywala z koguciej. Do przerwy było 4:0. „Numeryczni” spróbowali zagrać z wycofanym bramkarzem i tylko napytali sobie biedy, bo po paru minutach jedyna otwarta kwestia dotyczyła tylko tego jak szybko na tablicy zobaczymy pierwszą w tym sezonie dwucyfrówkę. Klasą sam dla siebie był Klim Morenkov, który zdobył aż sześć goli i jakby tego było mało, dołożył dwie asysty! Dzielnie wtórowali mu jednak Marcin Zając, Damian Dęga czy przede wszystkim Michał Morawski. Na pochwały po raz kolejny zasłużył także Grzegorz Mulawa, który doskonale odnajduje się w nowej dla siebie roli bramkarza. Bombardino oddało sporo strzałów, ale Mulawy pokonać się nie udało.

IV liga: KS Choiny – KS Świeżaki 1:3 (1:1)
Bardziej doświadczona, wbrew swojej nazwie, drużyna Świeżaków, ograła Choiny, a bohaterem meczu został powracający do gry w naszej lidze Miłosz Turewicz. To on w sezonie OLS 2018 ciągnął grę Świeżaków i dopóki nie doznał kontuzji, zespół Łukasza Mazura liczył się w walce o awans. Później było dużo gorzej, Świeżaki popadły w marazm, a być może tym, który teraz wyciągnie drużyny za uszy wyżej będzie ponownie Turewicz. W meczu z Choinami ustrzelił dublet, a wynik w 21 min ustalił inny ofensywny lider zespołu, Kacper Świerkula. Dla Choin trafił niezawodny na początku sezonu Kamil Łukaszczyk. Po jego bramce przez ponad 10 minut utrzymywał się remis 1:1.

Ekstraliga: Git Team – Poker Team 3:5 (2:3)
Git Team tanio skóry nie sprzedał, ale gdy gra się z Poker Teamem, porażkę trzeba mieć wkalkulowaną. „Karciani” dość łatwo objęli trzybramkowe prowadzenie po golach dwóch golach Erwina Sobiecha, przedzielonych bramką Karola Struga. „Gitowcy” w końcówce pierwszej połowy odrobili jednak dwie trzecie strat. Znów zrobiło się ciekawie, choć na krótko. Prosty błąd Git Teamu na początku drugiej połowy skutkował utratą gola, a zdobył go Tomasz Sekrecki. W 22 min Piotr Baran podwyższył na 5:2. Poker Team w końcówce postanowił wycofać bramkarza i przećwiczyć ten wariant, ale bardzo szybko zakończyło się to w najgorszy możliwy sposób – stratą piłki i bramkę nr 2 Michała Młynarczyka w tym meczu. Dalej ryzykować nie było już sensu, między słupki wrócił Robert Susz, a wynik już się nie zmienił.

I liga: Undefined Team – GP Togatus 5:0 (1:0)
Togatus jak na razie klepie ligową biedę i jak tak dalej pójdzie to niedługo zapewni sobie grę w grupie spadkowej. Mecz z Undefined był spotkaniem do pierwszej bramki. Tę w 12 min zdobył Łukasz Barański i worek się rozwiązał. Sam „Baranina” skończył mecz z hat-trickiem, dublet dołożył Dawid Mazuruk, a co warto podkreślić, jedną z bramek strzelił głową. Głową bili także „Adwokaci”, tyle tylko że w mur i nie przynosiło to żadnego efektu. Wynik 0:5 nie pozostawia złudzeń.

Ekstraliga: Politechnika Lubelska – PHU Pad-Bud 3:2 (1:0)
Wciąż punktów nie gubi Politechnika Lubelska. Drużyna Andrzeja Kurysa nie miała jednak łatwej przeprawy w meczu z ligowym outsiderem, Pad-Budem. Na pierwszą bramkę czekaliśmy aż do 10 min. Po ładnej, solowej akcji Michała Grądza, formalności dopełnił Daniel Pietras. W 14 min na 2:0 podwyższył w swoim stylu Dawid Pikul. Trzy minuty później pięknym trafieniem kontaktowym popisał się Nikodem Solski. W 22 min znów to jednak Politechnika była na dwubramkowym prowadzeniu. Swoją drugą bramkę upolował Pikul. Równo z końcową syreną Pad-Bud zmniejszył rozmiary porażki, a na listę strzelców wpisał się zdecydowanie najjaśniejszy punkt drużyny w pierwszej fazie sezonu, czyli Radosław Kiełbowicz. Jego dobra gra i bardzo dobre liczby nie pomagają jednak teamowi Piotra Bielaka, który wciąż czeka na punkty.

III liga: PKS BIGOS – TRANS-AUDYT.pl 3:0 (2:0)
PKS BIGOS łapie coraz lepszą formę. W sobotni wieczór „Kapuściani” ograli TRANS-AUDYT.pl w meczu, w którym od początku na boisku było bardzo nerwowo i głośno. Nie brakowało fauli z obu stron i pretensji do sędziów. Na szczęście były też elementy czysto piłkarskie, a już w 2 min zapewnił je Jan Błaszczak. Parę minut później z rzutu wolnego podwyższył Łukasz Walczak. Transaudyt mógł zniwelować straty, ale Maciej Kliński z przedłużonego karnego strzelił w okno. Panu Bogu… Kilka minut po przerwie na 3:0 podwyższył Tomasz Moszczycki, który przed meczem uszczelniał swoje buty taśmą klejącą pożyczoną od organizatorów. I trudno mówić tu o koincydencji. Taśma klejąca nie znajduje się jednak na liście specyfików zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową. Połączone siły „Transportowców” i Szukamy Sponsora były w tym meczu o klasę słabsze od rywala i wynik nie jest tu w żaden sposób mylący.

I liga: Czarni – KS Ruta 4:0 (0:0)
Sobotę zamykała rywalizacja Czarnych z Rutą. Długo utrzymywał się tu wynik bezbramkowy, ale nagle po przerwie Czarni wrzucili wyższy bieg i odjechali podopiecznym Krzysztofa Grabowskiego w siną dal. Między 14 a 16 minutą najpierw dwie bramki zdobył Adam Styk, a zaraz potem poprawił Wojciech Migryt. Podłamaną Rutę w 24 min dobił Jakub Szymala.

II liga: Legion – Sparta 0:0
Pierwsze niedzielne spotkanie nie doczekało się rozstrzygnięcia, ani nawet bramek. Jedni i drudzy nie grali źle, tempo było przyzwoite, akcje w miarę spójne, ale wyraźnie brakowało „kilerów”. W końcówce meczu było blisko, ale Piotr Stajszczak nie doczekał się rzutu karnego, a jedynie zarobił żółtą kartkę za próbę wymuszenia. Jeśli ktoś był o 8:15 był zaspany, to z pewnością ten mecz nie podziałał jak mocna kawa.

III liga: KP Wicher – Wataha 5:2 (2:1)
Wicher przegrał na inaugurację sezonu, ale od tej pory idzie jak burza i zanotował trzecią z rzędu wygraną, dającą fotel lidera. Początek jednak nie był łatwy, bo po bramce Macieja Jabłońskiego to Wataha objęła prowadzenia. W 10 min wyrównał Adam Terepora, a w 12 min w dość kuriozalnych okolicznościach z bliska piłkę do siatki wbił Dominik Kluska. Do przerwy 2:1 dla Wichru. Defensywa Watahy była zbyt dziurawa, by myśleć tu o korzystnym rezultacie. Po paru minutach gry w drugiej połowie na tablicy wyników widniał już rezultat 4:1. Swoje bramki zdobywali Michał Piskor i Kamil Adryjanek. W ostatniej minucie rywali dali sobie jeszcze po razie i ostateczny rezultat meczu to 5:2 dla Wichru. Wygrana w pełni zasłużona.

II liga: Ułani – Robimy Marketing 1:4 (0:1)
Na pewno nie tak początek sezonu w wykonaniu Ułanów wyobrażał sobie Dawid Szatkowski. Tymczasem jego drużyna w niedzielny poranek okazała się wyraźnie słabsza od Robimy Marketing. „Marketingowcy” już w 1 min objęli prowadzenie, a precyzyjnym i mocnym strzałem zza pola karnego popisał się Norbert Piotrowski. Na kolejne gole czekaliśmy do drugiej połowy. Dwa w przeciągu minuty zdobył Mariusz Śledź, dzięki czemu team Kamila Balcerka miał już naprawdę bezpieczny wynik. W 19 min był to już praktycznie pogrom, bo do bramki strzeżonej przez Szymona Maczewskiego trafił także Dawid Wicha. Maczewski miał zresztą sporo szczęścia, bo po zagraniu ręką poza polem karnym powinien obejrzeć czerwoną kartkę, ale pobłażliwi sędziowie wlepili bramkarzowi tylko „żółtko”. Honorową bramkę dla Ułanów w 22 min zdobył mocnym uderzeniem Karol Chmura.

IV liga: OBI Zwycięska – Midas Odczynniki 2:1 (1:0)
Gracze wykluczonej ze struktur LAKP Dziesiątej rozpierzchli się na kilka zespołów i dodają w wielu z nich jakości. Tak się dzieje także z drużyną OBI, gdzie swoje atuty pokazywał już Krzysztof Boguta, a w ostatnią niedzielę błysnął także Adam Abratkiewicz. To jego dwa gole zapewniły ekipie marketu budowlanego wygraną 2:1 nad drużyną Midas Odczynniki. W 17 min Midas odrobił część strat, ale bramka Marcina Korgula była nie tylko kontaktową, ale także w ostatecznym rozrachunku honorową.

I liga: RKS Perła – Szwejk & Friends 2:2 (0:1)
Szwejk był bardzo blisko odniesienia zwycięstwa nad Perłą, ale gdy drużyna przeciwna ma świetnie dysponowanego snajpera, to nigdy nie można być pewnym wygranej. Szwejk prowadził 2:0 po bramkach Michała Ungerta i Przemysława Kowalczyka. Nic nie zapowiadało kłopotów, bo Perła była zespołem wyraźnie słabszym. Wystarczyło parę minut „blackoutu” by Przemysław Kwiatek doprowadził do wyrównania i dużych emocji w tym meczu. Ostatnie pięć minut nie przyniosło jednak rozstrzygnięcia, choć niewątpliwie przewaga optyczna była po stronie ekipy Szwejka.  

IV liga: KP Starówka – OBI Zwycięska 4:0 (1:0)
Starówka do meczu z OBI przystępowała bez swojego najlepszego strzelca, Grzegorza Mocnego. Ale gdy zabrakło Mocnego, sprawy w swoje ręce wzięli inni. Zespół do pewnej i wysokiej wygranej z OBI poprowadzili przede wszystkim Piotr Pacek i Kamil Marczyński. Pacek ustrzelił dublet, a Marczyńskiemu dublet zabrał w dość perfidny sposób Marcin Błaziak, który w 21 min trącił jeszcze przed linią bramkową i tak zmierzającą do siatki piłkę. Przy takim wyniku nikt jednak nie miał do nikogo pretensji. Starówka zagrała dobrze, skutecznie i wypunktowała przeciwnika.

I liga: CH Olimp – Malagenia 1:2 (0:1)
Pojedynek braci Wróbel na korzyść Jacka, choć na listę strzelców w tym meczu wpisał się Karol. Malagenia wygrała z Olimpem, a zwycięską bramkę zdobył w ostatniej minucie Bartłomiej Gargol, który znakomicie odwrócił się z rywalem na plecach i oddał precyzyjny strzał. Chwilę wcześniej to Olimp celebrował wyrównującego gola, na którego drużyna Marcina Iwana pracowała przez kwadrans. Malagenia prowadziła bowiem od 8 min, kiedy to Michała Giletycza pokonał Marcin Kanadys. Zacięte, wyrównane spotkanie, w którym o wygranej zdecydowały detale.

I liga: Wściekłe Psy – Posesja 3:0 walkower
Posesja na boisku zasłużenie pokonała Wściekłe Psy 2:1, ale organizacyjny bałagan spowodował jednak weryfikację wyniku na walkower. Powodem był występ niezgłoszonego do ligi Patryka Augustyniaka. W ekipie Posesji wszyscy byli święcie przekonani, że Augustyniak jest uprawniony do gry, ale na liście zgłoszeniowej do rozgrywek zabrakło jego nazwiska.  Cena za gapiostwo bywa bardzo bolesna i choć rozstrzygnięcie to ma niewiele wspólnego ze sportem, to jednak rzymska maksyma, leżąca u podstaw obecnego porządku prawnego, mówi „Dura lex, sed lex”.

III liga: Plaga Szczurów – KS Marmota 0:1 (0:0)
Tylko jedna bramka padła w meczu Plagi Szczurów z Marmotą, czyli ligowym klasyku zespołów o najdłuższym stażu w LAKP. Złotą bramkę w 15 min zdobył Mateusz Wilk, wykorzystując prosty błąd rywali w ustawieniu. Z minuty na minutę spotkanie robiło się coraz bardziej nerwowe i ostre. Apogeum nastąpiło w ostatniej minucie. Scysja między Wilkiem a dwójką zawodników Plagi zakończyła się idiotycznym rzutem karnym. Piłka była daleko od zajścia, podczas gdy Łukasz Sobczak ostentacyjnie odepchnął Wilka, co nie uszło uwadze sędziów. Z karnego spudłował jednak Krzysztof Kawka i wciąż tliła się nadzieja dla Plagi Szczurów na urwanie punktu. Po błędzie Jacka Bojanowskiego znakomitą okazję miał Tomasz Olek, ale strzelił na siłę i dobrze dysponowany bramkarz Marmoty, Rafał Brzeziński, obronił to uderzenie.

Ekstraliga: Nexbet – Moore 3:3 (2:3)
Pierwsze punkty w tym sezonie straciło Moore. Drużyna Marcina Urbana przeżywała w spotkaniu z Nexbetem prawdziwą huśtawkę nastrojów. W 3 min ładny strzał Jarosława Wójcika dał Nexbetowi prowadzenie, ale błyskawicznie sprawy w swoje ręce wziął Bartłomiej Barwiak. Ruszył z piłką, minął jednego rywala, wypracował sobie pozycję strzelecką i przymierzył jak należy. Moore poszło za ciosem i w odstępach dwuminutowych zdobywało kolejne gole – na 2:1 Krzysztof Buczyński, a na 3:1 Urban. Po dwóch kolejnych minutach Nexbet odrobił część strat za sprawą Piotra Wójcika.  Cała druga część gry, choć emocjonująca i żywa, nie przynosiła bramek. Dopiero w 23 min Nexbet wykorzystał grę w przewadze i Mariusz Citkowski zapewnił swojej ekipie pierwszy punkt w tym sezonie.

Ekstraliga: ZiP Kalina – Widok 3:1 (2:0)
Na zakończenie kolejki Kalina zmierzyła się z Widokiem. Choć obie drużyny nie miały wielkiej siły ognia, to minimalnie lepsza okazała się Kalina. Wicemistrzowie OLS zwycięstwo zawdzięczają głównie Krystianowi Iwaniukowi, który upolował hat-tricka. Szczególnie podobać się mogła trzecia bramka, gdy pod ścisłym kryciem rywali Iwaniuk popisał się strzałem piętą. Nie był to może gol urody Luisa Suareza, ale i tak najwyższe słowa uznania za pomysł i wykonanie. Warto dodać, że gol ten padł minutę po kontaktowej bramce Widoku, którą z najbliższej odległości zdobył Jarosław Plewik. Jak zwykle solidna w obronie drużyna Ziomków i Przyjaciół nie pozwoliła sobie wbić większej liczby bramek i trzy oczka pojechały na Kalinę. Może gdyby Widok miał do dyspozycji „Paco”, byłoby inaczej, ale tego się już nie dowiemy.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.