Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (569)



Faza grupowa Pucharu OLS już za półmetkiem. Rozgrywki mkną w mocnym tempie i choć poziom póki co nie zachwyca, to pierwsze wnioski na pewno można wysnuć. My jednak skupiamy się na relacjach z poniedziałkowych, wtorkowych i środowych spotkań. Kolejny "Wokół LAKP" w niedzielę 19 lipca, już po zakończeniu zmagań w grupach.

Grupa C: Adampol Team - Żubry 2:2 (1:2)
Spory problem po dwóch meczach grupowych ma Adampol Team. Mistrzowie OLS zgromadzili ledwie punkt, cudem wydarty Żubrom w ostatniej minucie meczu. Wcześniej to Żubry prowadziły 2:1 po dublecie Grzegorza Kutrzepy w pierwszej połowie. Gole kierownika żubrzej ekipy przedzielił wyrównujący gol Pawła Ulicznego. W drugiej części gry zarysowała się przewaga Adampolu, ale świdniczanie grali zbyt chaotycznie i niedokładnie, a rywale nieźle się bronili. Czas uciekał i przybliżał nas do szokującej sytuacji - Żubry po dwóch meczach z kompletem punktów, a Adampol z zerowym. Obraz ten uległ drobnej zmianie. Po mocnym wrzucie z autu Damiana Rusieckiego piłka odbiła się od ręki jednego z obrońców. Gdy sędzia miał już wskazywać na rzut karny, po chwili futbolówka została wbita do siatki, prawdopodobnie przez Radosława Mazura. Gol zgodnie z zasadą przywileju korzyści uznany i faktem stał się podział punktów.

Grupa A: Posesja - VoIP Studio 1:7 (0:1)
Posesja rozpoczęła swoje pucharowe zmagania od bardzo marnego występu. Skład był daleki od optymalnego, co oczywiście odbiło się na grze. VoIP do przerwy prowadził 1:0. Ładne prostopadłe podanie równie ładnie na gola zamienił Damian Bilski. Znany nam z hali z drużyny Sparty zawodnik został w tym spotkaniu królem polowania - strzelił cztery z siedmiu bramek dla VoIP. Pozostali starali się dzielnie wtórować swojemu liderowi. Jednak najbardziej zawtórował mu gracz Posesji, Michał Zagrodniczek, który nie tylko zdobył gola samobójczego, ale także wyleciał z boiska z czerwoną kartką za swoje agresywne zachowanie w stosunku do rywala. Sfrustrowany Zagrodniczek snuł się po boisku, wyraźnie szukając zwady. Nie uszło to uwadze sędziego, który w 23 min przedwcześnie wyprosił zawodnika Posesji z boiska. Było to jednak już przy stanie 1:6, więc większego wpływu na wynik nie miało.

Grupa A: Antique & Dywany - TRANS-AUDYT.pl 6:1 (2:1)
Bardzo skuteczny w pierwszej fazie rozgrywek jest zespół Antique & Dywany. W poniedziałek team Krzysztofa Chilimoniuka ograł TRANS-AUDYT.pl aż 6:1. Już w 3 min niefrasobliwość obrony "Transportowców" wykorzystał Marcin Bijas. Po chwili kontra wyprowadzona przez Adriana Prażmo, podanie do boku do Przemysława Małaja i pewne wykończenie. Golem kontaktowym odgryzł się Bogdan Lembrych, ale to było wszystko. W drugiej części gry Antique dorzucił jeszcze cztery bramki - dwie z nich Prażmo, jedna była efektem samobójczego strzału Rafała Strojka, a jedną zdobył Marcin Wójcik. Przy tym rezultacie trzeba sobie powiedzieć jasno - wygrał zespół lepszy.

Grupa A: VoIP Studio - TRANS-AUDYT.pl 2:4 (1:2)
W poniedziałek o 20:30 swój drugi mecz tego dnia grał zarówno VoIP, jak i Transaudyt. Lepsi okazali się ci drudzy, a bohaterem meczu był Bogdan Lembrych, strzelec dwóch goli i bezdyskusyjnie najlepszy gracz na boisku. Nie tylko dwa razy pokonał bramkarza rywali, ale też świetnie utrzymywał się przy piłce, uprzykrzał życie obrońcom, rozgrywał. Jeśli ktoś myśli, że jedynym atutem tego gracza jest wzrost, to jest w sporym błędzie. VoIP rozczarował. Nie widać było rozmachu Piotra Wójcika i jego dobrych podań, skutecznie z gry wyłączony został Damian Bilski, który zdobył tylko jednego gola (na 1:1). Pozostali także nie błyszczeli. To mógł być kluczowy dla losów awansu mecz, bo teraz Transaudyt ma sześć oczek po trzech meczach, a VoIP trzy. Odnotujmy także dublet debiutującego w zespole "Transportowców" Michała Cywki.

Grupa A: Malagenia - Posesja 4:0 (1:0)
We wtorek Malagenia mierzyła się z Posesją i zainkasowała komplet punktów. Ojcem zwycięstwa był strzelec hat-tricka, Michał Wójtowicz. Wynik świadczy o łatwej wygranej Malagenii, ale do przerwy było tylko 1:0. "Wujo" urwał się Mariuszowi Kędrze, koledzy ładnie rozegrali piłkę i oddali zwrotną do zamykającego akcję gracza, który dopełnił formalności. Posesja posypała się doszczętnie dopiero w końcówce meczu, kiedy Wójtowicz dorzucił kolejne dwie bramki. Efektowną kropką nad "i" był piękny gol Michała Haratynowicza na 4:0, strzelony w 25 min. Strzał palce lizać! Posesja jest już w bardzo trudnej sytuacji, ale dopóki piłka w grze...

Grupa C: KS Marmota - Żubry 7:1 (1:0)
Już w 1 min meczu gola na 1:0 zdobył Bartłomiej Barwiak. Mogło to zapowiadać łatwą wygraną "Świstaków", ale potem przez kwadrans wynik nie ulegał zmianie. Marmota nie forsowała tempa, Żubry nie bardzo potrafiły znaleźć sposób na dobrze zorganizowanych rywali. W 16 min po strzale Barwiaka z rzutu wolnego piłka odbiła się od muru, następnie od poprzeczki, zatańczyła przed bramką, gdzie czyhał na nią już Michał Łukasik, wbijając na 2:0. Po chwili świetna kontra Żubrów zakończyła się golem kontaktowym Piotra Jabrzyńskiego. Ta bramka podziałał jednak na Marmotę jak płachta na byka. Team Adriana Mańko wrzucił wyższy bieg, a Barwiak i Adrian Wójcik pakowali piłkę do bramki jeszcze pięć razy - Barwiak trzykrotnie, Wójcik dwa razy. Summa summarum złożyło się to na wynik 7:1. Żubry były słabsze, ale takie rozmiary porażki to wyłącznie efekt utraty wiary w sukces w końcówce.

Grupa C: Ułani - Robimy Marketing 0:3 walkower
Powody do wściekłości na swoich graczy miał Dawid Szatkowski. Na mecz z Robimy Marketing anonsowało się ośmiu Ułanów, a przybyło... czterech! Rozpaczliwe telefony i czekanie na piątego nie przyniosły skutku i skończyło się walkowerem, który praktycznie przekreśla szanse na awans do ćwierćfinału.

Grupa B: Bombardino 716 - Widok 2:0 (1:0)
Weterani finałów Pucharu OLS, czyli Widok, w tym sezonie raczej mogą zapomnieć o takim osiągnięciu. W środę ekipa Marcina Szweda uległa Bombardino 716 0:2. Taki wynik to dość niski wymiar kary. Widok znów był całkowicie bezradny w ataku, a Bombardino miało swoje atuty w osobach choćby strzelców goli - Tomasza Mazura i Piotra Dajosa. Przy pierwszym golu Mazur wykazał się przytomnością umysłu, a potem dużą szybkością. Dajos wynik spotkania ustalił dopiero w 25 min, więc długo rozstrzygnięcie było sprawą otwartą. Jednak koniec końców sprawiedliwości stało się zadość i wygrała drużyna lepsza. Można tylko żałować, że w Widoku nie gra już Ayoub Kherouf, bo doszłoby do pojedynku braci - w Bombardino wystąpił bowiem Anes.

Grupa B: RKS Perła - Wściekłe Psy 3:1 (1:0)
Ważne zwycięstwo odniosła w środę Perła. Drużyna Daniela Hulicza mierzyła się z Wściekłymi Psami, które bez kilku ważnych postaci były tego dnia raczej Miłymi Kociętami. W 6 min po dobrej, szybkiej akcji, Perła objęła prowadzenie, a bramkę zdobył Krzysztof Poleszak. Niedługo po przerwie podwyższył Paweł Kisiel. Team Adama Bratkowskiego popełniał mnóstwo błędów, co było momentami zdumiewające, bo mówimy przecież o drużynie nader solidnej. Tego dnia jednak nic nie szło. W 22 min Przemysław Kwiatek zdecydował się na solową akcję na przebój, w której nie potrzebował nawet dryblingu, a jedynie przyspieszenia. Na koniec łatwo położony został Paweł Żydek i po chwili było już 3:0. Honorową bramkę dla Wściekłych Psów z dobitki zdobył Andrzej Samulak.

Grupa D: LKMP Zon Admina - MW Lublin 0:0
Bezbramkowym remisem zakończył się mecz Zon Admina z MW Lublin. Pierwsza połowa nie przyniosła wielkich emocji, poza czerwoną kartką dla Marcina Pytki, który skompletował dwa napomnienia - pierwsze za faul, drugie za rękę. Generalnie jednak nie działo się za dużo. W drugiej połowie Zon Admina skazana na defensywę i wypady z kontrami prezentowała się nieźle i choć nie ustrzegła się błędów, to - co najważniejsze - ustrzegła się utraty gola. MW Lublin grało schematycznie, niedokładnie i samo mogło jeszcze przegrać. Generalnie jednak nie był to zachwycający mecz. Na słowa wyróżnienia w zespole Zon Admina zasłużyli na pewno Kamil Wierzbicki i Cezary Grzegorczyk. W MW Lublin najwięcej szarpał Wojciech Czernicki.

Grupa D: PHU Pad-Bud - SAABiX 2:2 (0:0)
Pierwsze minuty meczu należały do SAABiX-u. Jednak ekipa Pawła Tobiasza nie potrafiła przekuć swojej przewagi w gola. Gdy na boisku pojawił się spóźniony Paweł Osoba, gra się nieco wyrównała, ale na bramki musieliśmy poczekać jeszcze bardzo długo. W 20 min po wrzucie z autu najlepiej do główki wyszedł Konrad Kiejda i to on wbił futbolówkę do siatki, obok bezradnego, a także raczej bezbłędnego w tym meczu Nikodema Solskiego. Nie minęło więcej niż 20 sek, a długie podanie trafiło na lewą nogę Pawła Bugały i był to wyrok - "Buła" uderzył z powietrza z chirurgiczną precyzją. Pad-Bud poszedł za ciosem, a w 21 min Bugała miał już dublet. Tym razem tylko trącił piłkę i w momencie oddania strzału myślał, że zmarnował szansę. Tymczasem Damian Siczek już leżał na murawie i nie zdołał zapobiec nieszczęściu. Piłka leniwie wtoczyła się przy słupku do bramki. Po tej bramce SAABiX wyglądał na zespół całkowicie rozbity. Nawet najlepsi do tej pory Jakub Sobieszek i Sebastian Król nie byli w stanie grać tak, jak na początku. Zanosiło się na zwycięstwo Pad-Budu, ale wtedy koszmarny błąd popełnił Krzysztof Iwonicz, który zbyt lekko zagrał do Solskiego. Piłkę przejął Król i strzelił gola na wagę remisu.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.