Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (573)



Kolejka nr 3 zazębiła się między piątkiem a poniedziałkiem i była naprawdę bardzo ciekawa. Wprawdzie wrażenia psują odrobinę walkowery, ale były też mecze absolutnie epickie. Warto przyjrzeć się wydarzeniom weekendu.

Ekstraliga
Już drugi walkower wylądował na koncie UMWL Szkoltex. Czy "Urzędnicy" uratują się i pokażą swój potencjał? Póki co w piątkowy wieczór darmowe punkty zyskała fuzja Antique z Dywanami. Nie napiszemy jednak, że bez wychodzenia z domu, bo o walkowerze zostaliśmy poinformowani na 20 minut przed planowym pierwszym gwizdkiem.
Tego samego dnia Politechnika pokonała Neo. Personalnie ekipa Marka Błaszczaka nie miała tu żadnych szans, ale grająca na zbyt dużym ludzie Politechnika pozwalała sobie na błędy i wyraźnie nie miała instynktu zabójcy. Warto jednak zauważyć, że gol na 3:4 padł w ostatniej akcji meczu. Gracze Politechniki domagali się od rywali wybitej w geście Fair Play piłki, a zamiast tego Tomasz Pluta strzelił gola.
Mecz Perła - Moore to spotkanie z kategorii tych, o których opowiadasz kumplom przy piwie, a oni odpowiadają: "Dobra, weź już nie ściemniaj, nie było czegoś takiego.". A jednak było. Powiedzieć, że Perła zaskoczyła będący na początku meczu w letargu Moore, to jak nic nie powiedzieć. Perła druzgotała drużynę Marcina Urbana. "Piwoszom" wychodziło wszystko. No może prawie wszystko, bo po atomowym strzale Mateusza Krzywanowskiego lewą nogą piłka odbiła się od słupka. Niemniej jednak po nieco ponad kwadransie gry było 5:0, a sam Przemysław Kwiatek miał już cztery gole! Po chwili sygnał do odrabiania strat dał Urban, ale na przerwę jego zespół schodził z rezultatem 1:5. Nadzieja jednak nie umarła. Druga połowa to koncert Moore i z minuty na minutę coraz gorsza postawa Perły. Zespół wyraźnie opadł z sił, a we znaki dała się krótka i dość słaba ławka rezerwowych. Skoro w polu grać musiał nominalny drugi bramkarz, Krzysztof Flis, to znak, że nie było dobrze. A Moore zaczęło gonić i dzięki każdej bramce napędzało się jeszcze bardziej. Rafał Stępień nie miał litości dla byłych kolegów z Perły - był wiodącą postacią tej szalonej "remontady". Już w 30 min było 5:5, a cztery minuty później po raz pierwszy na prowadzeniu znalazł się zwycięzca ostatniego Pucharu OLS. Perła w samej końcówce odzyskała wigor i próbowała wywalczyć choćby punkt. Ostatni rzut rożny w doliczonym czasie gry przyniósł wybicie piłki przez Konrada Zielińskiego - trochę na oślep. Bramka była już pusta, bo Przemysław Powaga powędrował w pole karne Moore, a "Zielo" trochę niechcący przypieczętował wygraną swojego zespołu w stosunku 7:5. Czyste szaleństwo!
W poniedziałkowy wieczór dwa spotkania grali aktualni mistrzowie ligi, zawodnicy Adampol Teamu. Najpierw w planowym meczu ulegli Poker Teamowi. Jeszcze kilka godzin przed meczem Wojciech Krzymowski obawiał się, że będzie musiał poddać mecz walkowerem, a tymczasem zebrał sześciu graczy, którzy grali po profesorsku. Szczególnie zaś Erwin Sobiech, który mógł w zasadzie grać w todze i birecie. "Pokerzyści" mimo braku zmian całkowicie dominowali na placu gry, praktycznie nie dopuszczając Adampolu do groźnych sytuacji. Świdniczanie ratowali się strzałami z dystansu, ale na niewiele się to zdało. W 37 min Damian Charmast znalazł wprawdzie w końcu drogę do bramki po jednym z takich strzałów i na moment zrobiło się gorąco, bo był to gol kontaktowy. Po chwili jednak na 3:1 podwyższył Grzegorz Kamiński, korzystając z asysty Erwina Sobiecha, a pieczęć na wygranej czterokrotnych mistrzów OLS postawił Jacek Paździor, dla którego była to już trzecia bramka w tym meczu.
To nie był jednak koniec upokorzeń Adampolu. W zaległym meczu z Ipso Iure z zasady miało być łatwiej i już po paru minutach ekipa Krystiana Jocia miała kilka znakomitych okazji, jakich nie miała przez 40 minut rywalizacji z Pokerem. Problemem Adampolu była jednak skuteczność. Ipso Iure po raz kolejny z konieczności postawiło w bramce Krystiana Okoniewskiego. Ten dużo bronił nogami, ale był w tym bardzo rzetelny i wykazywał się sporym refleksem. W 16 min w końcu Sebastianowi Baranowi udało się trafić do siatki, w czym pomógł mu rykoszet. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy odpowiedział jednak Dawid Ptaszyński. Z przebiegu gry "Prawnicy" mogli cieszyć się z takiego wyniku. W drugiej połowie okazji bez liku mieli jedni i drudzy. Pierwsi swoją na gola zamienili zawodnicy Ipso. Po kontrze piłkę do własnej bramki skierował Paweł Uliczny. As atutowy Adampolu zawziął się jednak, by odrobić, to co niechcący popsuł. W 33 min po jego pięknym strzale Okoniewski skapitulował po raz drugi. Wydawało się, że szala zwycięstwa przechyli się w kierunku świdniczan, ale nic z tego! Bramkę na wagę trzech punktów w 34 min zdobył Ptaszyński. Po czterech rozegranych meczach Adampol ma zaledwie trzy punkty, wywalczone na walkowerze!

I liga
W piątkowy wieczór kolejne trzy punkty zainkasowała Fabryka Formy. Beniaminek jest na razie niepokonany. W pokonanym polu została ekipa Szwejk & Friends. Dwa gole strzelił Jakub Gałka, co było małym smaczkiem tego meczu, bo przecież Gałka swoją przygodę z LAKP zaczynał w Szwejku - jeszcze tym poprzednim, grającym w żółtych strojach. Wtedy był młodym, obiecującym zawodnikiem, a dziś jest jednym z liderów silnej Fabryki Formy.
Promil bez bramkarza z prawdziwego zdarzenia będzie dostarczycielem punktów w I lidze. Bolesnej lekcji drużynie Rafała Goździewskiego udzieliły w sobotę Wściekłe Psy, które notują znakomity start sezonu. Wprawdzie Marcin Gospodarek w drugiej połowie zapisał klasyczny hat-trick, ale jego trzy gole nic nie dały. "Wściekli" strzelili ich pięć, a ich wygrana ani przez moment nie była zagrożona.
Walkowerem mecz z Bombardino wygrała Ekipa 666. Paweł Kwiatkowski nie dał rady zebrać nawet pięciu graczy.
Walkower zanotowaliśmy także w sobotę - Posesja nie musiała się fatygować na Orlik przy Lwowskiej, bo po raz drugi z rzędu Undefined nie uzbierało składu.
Festiwal walenia głową w mur urządziła sobie w poniedziałek ekipa Krupników, która nie potrafiła strzelić gola, grającym w piątkę rywalom. Hüttenesowi miksu szczęścia, sił i talentu Pawła Szpindy starczyło na 20 minut. Pewnie statystyka okazji bramkowych i posiadania piłki była wtedy miażdżąca, ale wynik wciąż bezbramkowy. W końcu jednak sprytny strzał szpicem buta Bartosza Surmana pozwolił Krupnikom rozwiązać worek z bramkami. Heroiczna postawa Szpindy i spółki zdała się na nic - w końcówce team Tomasza Sijewskiego dorzucił jeszcze trzy gole i wygrał 4:0.

II liga
Jak burza idzie Bosko. W sobotę drużyna ta rozbiła aż 6:1 Togatusa. Motorami napędowymi byli Daniel Mróz i Denys Braslavets - obaj strzelili po dublecie. Togatus odgryzał się, ale brakowało skuteczności - jedynego gola zdobył Krzysztof Gołaszewski. W końcówce wychodzącego na czystą pozycję Mroza bezceremonialnie wyciął Sławomir Bereza, za co obejrzał czerwoną kartkę. "Adwokaci" kończyli mecz w osłabieniu, co i tak nie miało już większego znaczenia.
W deszczową niedzielę przy Śliwińskiego Zon Admina ograła Inżę. W minioną środę Inży udało się zachować czyste konto, głównie dzięki znakomitej postawie Roberta Skomro w bramce. Tym razem bramkarz nie miał dobrego dnia i to po jego technicznym błędzie wynik otworzył Arkadiusz Sidor. Kolejne trzy gole Zon Admina dorzuciła po przerwie.
Prawdziwy grad goli przy intensywnie padającym z nieba deszczu obejrzeliśmy w rywalizacji MW Lublin z VoIP Studio. MW Lublin czekało na szóstego gracza, czyli swojego bramkarza, Mariusza Matfiejczuka. Gdy ten dotarł na boisko, było już 0:3... Wydawało się, że obecność bramkarza i wyrównanie liczebności składów tchnie MW Lublin do odrobienia strat, bo szybko udało się strzelić dwie bramki. Ale obrona wciąż była dziurawa jak szwajcarski ser i nie była w stanie sobie poradzić z Damianem Bilski, bezdyskusyjnie najlepszym graczem meczu. VoIP strzelił jeszcze dwa gole i wygrał pierwszą połowę 5:2. W drugiej strzeleckie zapędy obu zespołów nie osłabły. Obaj bramkarze obronili po kilka groźnych strzałów, ale i obaj zawalili kilka razy. Na słowa uznania zasługują dwie bramki Marcina Sitko, obie strzelone w identyczny sposób - "angielkami" po dośrodkowania z rzutu rożnego! Raz to może być przypadek, ale dwa? Absolutnie nie! Tę połowę wygrało MW Lublin, ale zbyt nonszalancka postawa w obronie uniemożliwiła zdobycie punktów, mimo strzelenia aż sześciu bramek. VoIP zdobył ich osiem, a sam Bilski cztery.
Bardzo efektowną wygraną zanotowała w niedzielę Marmota, która jakiekolwiek problemy z Olimpem miała tylko w pierwszej połowie, ale po dwóch asystach Krzysztofa Kawki dwa gole zdobył Paweł Powęzka. O wysokim rozmiarach wygranej zdecydowała końcówka, kiedy Olimp stanął i czekał na kolejne bramki. W ciągu trzech minutach "Świstaki" zdobyły aż cztery bramki, a szczególnie mógł się podobać duet Michał Niedzielski - Michał Drozd - ten pierwszy strzelił dwa gole po asystach tego drugiego, a potem sam odwdzięczył się asystą. Dzięki wygranej 7:0 Marmota wskoczyła na fotel lidera.
Sporo emocji przyniósł mecz Szerszeń Teamu z GOL-asami. W pierwszej połowie jedynego gola po prostym błędzie Tomasza Książka zdobył Hubert Małyszka. Po przerwie odpalił jednak Paweł Ostapczuk. Po jego golach "Szerszenie" prowadziły 2:1 i 3:2. Na minutę przed końcem padło jednak wyrównanie, a piłkę z bliska do bramki wbił Arkadiusz Grabowski. Rywale twierdzili, że wcześniej jeden z zawodników GOL-asów zagrał ręką, ale nasz wysłannik na tym meczu, podobnie jak sędzia Aleksandra Mańko, niczego nie dostrzegł. Gdy wydawało się, że drużyny podzielą się punktami, w ostatniej akcji meczu Rafał Małyszka sytuacyjnym strzałem wbił piłkę do bramki Szerszeń Teamu i ustalił wynik meczu na 4:3.

III liga
Równą formę prezentuje Plaga Szczurów, ale nie oznacza to niczego dobrego. 0:4 w pierwszej kolejce, 1:4 w drugiej, 0:4 w trzeciej. I choć KTS Forever Young nie grało wielkiego meczu, to spokojnie wypunktowało rywali, którzy grając bez zmian wyraźnie opadli z sił w końcówce meczu. Przez pierwsze 12 minut utrzymywał się wynik 0:0.
Granit bez żadnego problemu rozbił w sobotę Va Bank. Mecz był jednostronny i choć ekipa z Bychawy nie wystawiła swojego najmocniejszego składu, to i tak była o dwie klasy lepsza od snujących się po boisku przeciwników. Bez braci Wróbel "Bankowcy" jawią się nam jako jeden z głównych kandydatów do spadku. Zero punktów po trzech kolejkach zdaje się potwierdzać tę tezę, a drugi kolejny mecz na "szóstkę" z tyłu jeszcze bardziej.
AZS nie musiał w niedzielę wychodzić z domu na deszcz, by pokonać Robimy Marketing. Drużyna "Marketingowców" poddała się już w sobotę, oczywiście ze względu na brak ludzi.
Trzecią wygraną zanotowali Ułani, którzy rozkręcają się z kolejki na kolejkę, grając coraz lepiej. W niedzielę team Dawida Szatkowskiego okazał się wyraźnie lepszy od Billennium, w którym nawet Dawid Kurkiewicz nie był w stanie zmienić losów rywalizacji.
Jak ułożyłoby się spotkanie Mat-Geo z SAABiX-em, gdyby nie sytuacja z 6. minuty? Kto wie, bo Mat-Geo do tego momentu grało z faworytem jak równy z równym. Ale po stracie Ernesta Sekuły, który w sytuacji sam na sam bezceremonialnie powalił Jakuba Sobieszka na murawę, próbując ratować swój błąd, wszystko się zmieniło. Rzut karny i czerwona kartka - to było jak wyrok. Potem SAABiX nie grał specjalnie skutecznie. Brakowało koncentracji w kluczowych momentach. Ale świadomość, że jest praktycznie po meczu robiła swoje. Mimo dość luźnej postawy ekipa Pawła Tobiasza nastrzelała siedem goli, a cztery z nich zdobył Sobieszek. A Mat-Geo? Dużo walki, szczególnie wyróżniamy Michała Śliwę, ale w osłabieniu liczebnym nie dało się zrobić nic.
Zjednoczeni w drugim kolejnym meczu przerobili identyczny scenariusz. Rywal strzela cztery gole, a ich najlepszy zawodnik hat-tricka (tydzień temu Remigiusz Baran, tym razem Krystian Kołodziejski). Przy ustalonym już wyniku w końcówce Zjednoczeni odpowiadają bramką honorową i przegrywają 1:4. Słowa uznania dla Wolcaru, który grał naprawdę dobrą piłkę, a akcje były płynne i z pomysłem.

IV liga
Emocji nie zabrakło w sobotnim meczu BIGOS - Marmotki. "Niedźwiedzie" prowadziły 2:0 po pięciu minutach, by potem wyraźnie opaść z sił. BIGOS najpierw dogonił, a w 24 min po kontrowersyjnym rzucie karnym wyszedł na prowadzenie. Faulowany był Marcin Kosiński, a odpowiedzialność wziął na siebie, mimo pudła przed tygodniem, Bartłomiej Czarnota. Tym razem nie zawiódł. Jeszcze dobrze nie umilkły narzekania Mamrotek na decyzję arbitra, a podyktowany został kolejny rzut karny. Tym razem niefrasobliwie zachował się Łukasz Walczak, bramkarz "Kapuścianych", który piąstkując piłkę trafił nie tylko futbolówkę, ale także głowę rywala. Łukasz Skaraczyński nie pomylił się z "wapna" i w debiucie ustrzelił dublet.
Nad grą obronną muszą popracować Patataje. Drużyna Łukasza Rusińskiego już po kilku minutach meczu z Choinami przegrywała 0:4... Co z tego, że później się podniosła i głównie dzięki aktywności i waleczności braci Łebek wyciągnęła wynik? Niewiele. W Choinach najlepsze wrażenie zrobił na nas Krzysztof Mrozik, autor hat-tricka. Gol z 15 minuty na 4:2? Nie tylko arcyważny, ale i niesamowity. Atomowe uderzenie z połowy boiska pod poprzeczkę! Reakcja samego strzelca? Bezcenna. Tak jakby strzelał takie bramki przynajmniej raz na tydzień. Koniec końców Choiny 6, Patataje 3.
Sezon ledwo się zaczął, ale dla Rakowa już się skończył. Zespół ten zgromadził trzeci walkower w trzecim ligowym meczu... Na darmo na boisku przy Grabskiego pojawił się Midas.
Tragiczny mecz zagrała w niedzielę Gwardia, która przegrała 0:3 z grającym w pięcioosobowym składzie 2 Be Bio! Łukasz Sulowski zagrał przeciwko byłej drużynie i był wyróżniającą się postacią "Jagódek". To głównie on i Michał Kopeć najczęściej zagrażali bramce strzeżonej przez Daniela Borzęckiego. Grę "Gwardystów" najlepiej podsumowuje fakt, że w opinii sędziego i protokolanta tego meczu, 2 Be Bio wygrałoby nawet grając w czwórkę...
Kolejne pewne zwycięstwo odniosło OBI. Ekipa reprezentująca znany market budowlany wyrasta na jednego z faworytów IV ligi. Tym razem w pokonanym polu został Sokół, który nie przeciwstawił rywalom nic, poza solidnością. Na słabsze drużyny to może wystarczyć, ale Krzysztof Boguta i spółka byli za mocni i zwyciężyli 4:0.
Wszystko, co najciekawsze, w meczu Szukamy Sponsora z Watahą wydarzyło się w końcówce. Do 20 min było 0:0. Wtedy to prowadzenie drużynie "Sponsorów" dał Grzegorz Wołyńczuk. Grająca bez zmienników Wataha nie załamała się takim obrotem spraw i do końca powalczyła o bramki. Wyrównał Maciej Burzak, a gola za trzy punkty zdobył w 23 min Damian Kołodziej.
Kolejkę w IV lidze zakończył walkower. Starówka nie zebrała składu na mecz z "Transportowcami".

Szóstki 2. kolejki:
Ekstraliga: Piotr Chrześcian (Pad-Bud) - Kamil Warecki (Neo), Dawid Ptaszyński (Ipso Iure), Kacper Wiktorek (ZiP Kalina) - Łukasz Knosala (Widok), Przemysław Hajkowski (Antique)*

I liga: Maciej Ziółkowski (Gliniana) - Paweł Czarkowski (Wściekłe Psy), Jakub Gałka (Fabryka Formy), Jacek Bojanowski (Ekipa 666) - Gabriel Parada (Krupniki07)*, Tomasz Wnuk (Posesja)

II liga: Robert Skomro (Inża)* - Kacper Wanielista (Bosko), Sebastian Kula (UPL), Adrian Wójcik (KS Marmota) - Adrian Tarkowski (VoIP), Marek Stefańczuk (Togatus)

III liga: Krzysztof Skrzypek (Billennium) - Patryk Pulikowski (AZS), Mirosław Cioch (Forever Young), Mateusz Rewerski (Mat-Geo) - Marcin Płachta (SAABiX), Remigiusz Baran (Ułani)*

IV liga: Paweł Turewicz (Midas) - Robert Kazubski (Homer), Bartłomiej Czarnota (PKS BIGOS), Krzysztof Boguta (OBI)* - Jakub Czopek (Los Santos), Mateusz Kowalczuk (Husaria)

Szóstki 3. kolejki:
Ekstraliga: Piotr Chrześcian (Pad-Bud) - Jacek Paździor (Poker Team), Erwin Sobiech (Poker Team)*, Rafał Stępień (Moore) - Przemysław Kwiatek (Perła), Paweł Osoba (Pad-Bud)

I liga: Paweł Szpinda (Hüttenes)* - Jakub Gałka (Fabryka Formy), Damian Stojak (Hüttenes), Michał Kuczyński (Wściekłe Psy) - Marcin Gospodarek (Promil), Roman Ulanowski (Krupniki07)

II liga: Rafał Brzeziński (Marmota) - Arkadiusz Sidor (Zon Admina), Krzysztof Kawka (Marmota), Denys Braslavets (Bosko) - Damian Bilski (VoIP)*, Paweł Ostapczuk (Szerszeń)

III liga: Piotr Pawlak (Forever Young) - Michał Denis (Forever Young), Krystian Kołodziejski (Wolcar)*, Jan Nowosad (Ułani) - Jakub Sobieszek (SAABiX), Jacek Głazik (Granit II)

IV liga: Kamil Michalczuk (OBI) - Michał Kopeć (2 Be Bio), Krzysztof Mrozik (Choiny)*, Krzysztof Boguta (OBI) - Łukasz Skaraczyński (Mamrotki), Damian Kołodziej (Wataha)

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.