Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (575)



Dobiegła końca kolejka nr 5, a więc niezwłocznie śpieszymy z nowym wydaniem "Wokół LAKP". Wiemy, że nowa formuła magazynu nie wszystkich zachwyca, ale chwilowo nie możemy sobie pozwolić na bardziej rozbudowane treści. Co nie znaczy, że nie popracujemy nad ulepszeniami.

Puchar Ligi
W środę z pucharem pożegnała się ekstraligowa drużyna Neo, która uległa zaprzyjaźnionym Ułanom aż 0:4! Ewidentnie drużyna Dawida Szatkowskiego jest w gazie. Wprawdzie większość bramek padła w końcówce, ale to w żaden sposób nie umniejsza sukcesu trzecioligowców. Zawodników Neo uświadamiamy, że wykonanie rzutu wolnego bez gwizdka to przywilej drużyny faulowanej. Jeśli sędzia wcześniej nie zarządził gry na gwizdek i nie rozpoczął procedury odsuwania muru, zawodnik ma prawo uderzyć. Taka sytuacja miała miejsce w tym meczu i pojawiły się głosy, że sędzia popełnił błąd i nie zna przepisów. Z jednym możemy się zgodzić - ktoś tu nie zna przepisów, ale nie sędzia.
Ostatnim zespołem, który zameldował się w 1/8 finału jest Malagenia. We wtorek drugoligowiec ograł SAABiX 4:2. Robotę zrobili Michałowie - Haratynowicz i Wójtowicz. Ich strzały z dystansu storpedowały Łukasza Karalusa. SAABiX próbował, odgryzł się dwoma trafieniami, ale to było za mało.

Ekstraliga
Niespodziewanym rozstrzygnięciem skończyło się spotkanie Widoku z Kaliną. Faworytem była ekipa ZiP, ale mądra gra obronna Widoku okazała sie kluczem do sukcesu. Rywale nie mieli pomysłu na sforsowanie rzetelnie wykonującej swoje zadania formacji defensywnej. Ze strzałami z dystansu dobrze radził sobie Andrzej Chagowski. Do przerwy 0:0 i mecz pod dyktando Kaliny. Po przerwie? Show Jarosława Plewika! Najpierw sprytny lob na 1:0, potem znakomita na asysta na 2:1. Potem do głosu doszedł Łukasz Knosala. W 30. minucie zaliczył "samobója", ale po chwili zrehabilitował się właściwym trafieniem. W końcówce znów "robotę" zrobił Plewik - dał się sfaulować w polu karnym, dzięki czemu starszy z braci Knosala dostał okazję na strzał z "wapna". Kalina przegrała 1:4, sama nie strzelając ani jednej bramki. Dwukrotni mistrzowie ligi zostali w tym meczu całkowicie zneutralizowani.
Drugi z rzędu remis 4:4 zanotował UMWL Szkoltex. W miniony czwartek drużyna "Urzędników" miała jednak powody do radości i drobnej satysfakcji, bo Neo prowadziło już 4:1! Pierwsza połowa to był show Tomasza Pluty, który strzelił dwa gole, a przy dwóch kolejnych asystował. Jedyną bramkę dla UMWL zdobył Dominik Pietras, który w ten sposób zrehabilitował się za fatalny błąd przy straconym w 20 sek golu na 0:1. W drugiej połowie "Pedro" dołożył jeszcze dwa trafienia, a remis przy sporym współudziale Mateusza Sędzielewskiego uratował UMWL Dominik Mrozik. Wcześniej Sędzielewski spisywał się bez zarzutu, czego z kolei nie można powiedzieć o jego vis-a-vis, Arturze Cynkowskim.
Pewną wygraną nad Perłą odnieśli w czwartkowy wieczór piłkarze Ipso Iure. Ojcem zwycięstwa był autor hat-tricka, Dawid Ptaszyński. Już po 14 minutach było 4:0 i wygrana "Prawników" wydawała się niezagrożona. Ale Perła jeszcze przed przerwą zdobyła dwie bramki, a w 27. minucie złapała kontakt z rywalem. Ipso Iure otrząsnęło się i dorzuciło dwa gole, ustalając wynik na 6:3.
Poker rozpoczął mecz z Politechniką w pięcioosobowym składzie, a mimo to po nieco ponad 100 sekundach prowadził 1:0. Ale to nie wszystko. "Polibuda" przez ten cały czas ani razu nie dotknęła piłki! Po chwili na boisku zameldował się szósty Sebastian Cieślak i wkrótce on także wpisał się na listę strzelców. Dobry początek pozwolił "Karcianym" na spokojną grę. Braki kadrowe w Politechnice były nader widoczne, ale podopieczni Andrzeja Kurysa robili co mogli, by nie oddać punktów za darmo. Kontaktowego gola zdobył Jarosław Wójcik. W drugiej połowie doświadczenie i umiejętności czterokrotnych mistrzów ligi wzięły jednak górę. Dwa gole strzelił Erwin Sobiech, swojego drugiego dołożył dawno niewidziany Łukasz Raczkowski, a w zespole Kurysa dwa razy trafiał Michał Zlot. Koniec końców 5:3 dla Poker Teamu.
Wreszcie swoje zagrali mistrzowie. Adampol początek sezonu ma nieudany, ale w poniedziałek w pierwszym meczu OLS w historii na boisku w Mełgwi, team Krystiana Jocia zagrał naprawdę dobrze i nie dał najmniejszych szans Widokowi. Wygrana 8:2 mówi sama za siebie. A jeśli mistrzowski Adampol strzela osiem goli, to można być pewnym, że maczał w tym palce Paweł Szyjduk. Jego pięć goli to bardzo dobry prognostyk dla świdniczan, bo gdy ten piłkarz jest w formie, to i cała drużyna gra o niebo lepiej.
Niezwykłe emocje przyniosła rywalizacja Moore z Antique & Dywany. Początek należał do Moore. Przewaga ekipy Marcina Urbana była bezdyskusyjna i trwała pół godziny. Moore co i rusz szybko odbierało piłkę rywalom, wychodząc z groźnymi akcjami. Problemem była jednak skuteczność. Pokonanie Przemysława Hajkowskiego to nie jest proste zadanie. Moore udało się to trzy razy, a sytuacji było pewnie z tuzin. Niby 3:0 to dość bezpieczny wynik, ale życie pokazało, że niekoniecznie. Zryw Antique w końcówce przyniósł skutek. Udało się odrobić straty i zremisować 3:3. Po meczu Urban i spółka mogli wyliczać sobie wszystkie zmarnowane "setki". A punkt drużynie Krzysztofa Chilimoniuka zdecydowanie uratował Hajkowski, bo gdyby nie jego postawa, to w pewnym momencie Moore prowadziłoby pewnie z 8:0. Mecz stał na dobrym poziomie, intensywność i tempo były znakomite.

I liga
We wtorek rozegrano dwie zaległości z ubiegłej, deszczowej środy. Wreszcie z dobrej strony zaprezentowało się Undefined. Wprawdzie zbieranie składu nie szło łatwo i ostatecznie udało się "uklepać" ledwie szóstkę, ale posiadanie bramkarza było chyba na wagę złota. Już kilkanaście sekund po rozpoczęciu gry Michał Olech, stojący w bramce Promilu, został zaskoczony uderzeniem z dystansu Tomasza Arciszewskiego. Tymczasem koledzy Olecha nawet nie powąchali jeszcze piłki! Marek Gumiela takich strzałów nie przepuszczał - nie przepuszczał zresztą żadnych, bo zachował czyste konto, a Undefined wygrało 4:0. Promil grał generalnie słabo, bez pomysłu, ale swoje okazje mimo wszystko stworzył.
Ważne zwycięstwo odniosło Bombardino, które okazało się lepsze od Fabryki Formy. Jedynego gola pierwszej połowy zdobył mocnym strzałem lewą nogą Tomasz Mazur. W drugiej połowie na 2:0 podwyższył najlepszy na boisku Mykyta Shevchenko. Fabryka zniwelowała stratę po trafieniu Konstantego Rożka, ale odpowiedź Bombardino była błyskawiczna i ustaliła wynik spotkania. Asysta Shevchenki i "samobój" Adriana Peciaka, przy dużym współudziale Pawła Kwiatkowskiego (czy nie za dużym i czy nie było faulu?).
Fabryka Formy i Wściekłe Psy nie wystawiły w sobotę swoich najlepszych możliwych składów. Ubytki w obu zespołach wpłynęły na jakość widowiska. Team Adama Bratkowskiego zagrał "swoje" - bronił się przez 25 minut bardzo solidnie i skutecznie, a w dodatku przez ponad pół meczu było to bronienie prowadzenia, bo w końcówce pierwszej części gry zwycięskiego, jak się później okazało, gola zdobył Adam Rzepka. Fabryka miała kilka okazji, ale Paweł Żydek był tego dnia w dobrej formie.
Na najlepszej drodze do pożegnania z OLS 2020 jest Hüttenes-Albertus. W niedzielę Daniel Misztal był zmuszony poddać mecz przeciwko Promilowi.
Solidnie punktuje Elektro-Spark, który w niedzielę ograł Szwejk & Friends. Drużyna dowodzona przez Pawła Wancerza była w tym dniu swoistą łapanką, gdyż kierownik przespał terminarz i dopiero w dniu meczu zorientował się, że za kilka godzin trzeba się zameldować przy Śliwińskiego. Udało się przybyć, udało się powalczyć, udało się strzelić dwa bardzo ładne gole, ale Krystian Wolak, Łukasz Misztal i spółka byli po prostu lepsi, zdobywając cztery bramki.
Kluczowa dla losów meczu Ekipa 666 - Posesja sytuacja miała miejsce już w 4 min. Robert Ciszewski ściągnął do parteru znajdującego się na czystej pozycji strzeleckiej rywala, za co obejrzał czerwoną kartkę, a Posesja otrzymała rzut karny. Gdyby faul nastąpił w walce o piłkę, zgodnie z nowymi przepisami należałoby pokazać żółtą kartkę, ale przy popychaniu czy ciągnięciu za koszulkę ten przepis nie ma zastosowania i należy wykluczyć zawodnika. Posesja objęła prowadzenie po karnym, ale szybko je straciła. "Piekielni" szanowali wynik 1:1, bo grając przez prawie cały mecz w osłabieniu zdobycie punktu nie jest na pewno złym rezultatem. Jednak w 23 min przy rzucie rożnym Ekipa nie upilnowała Macieja Bogaja, który sprytnie umieścił piłkę w bramce Kamila Kozłowskiego i zapewnił swojej nie najlepiej grającej drużynie komplet punktów.
Huśtawkę nastrojów w meczu Bombardino z Krupnikami przeżył Marcin Orłowski. W 18 min przy stałym fragmencie gry dla rywali fatalnie przeciął piłkę, kierując ją do własnej bramki. Jednak w ostatniej akcji meczu potrafił odnaleźć się także pod bramką przeciwników. Rzut wolny, małe zamieszanie, piłka ostatecznie trafiła pod nogi "Orła", a ten zrehabilitował się za "samobója" i uratował Krupnikom punkt w tym zaciętym i wyrównanym meczu.
Undefined prowadziło z Glinianą 1:0 po trafieniu Dawida Mazuruka. Kluczowa dla losów spotkania była jednak bramka wyrównująca, zdobywa w 13 min. Gol "do szatni" chyba zbił z pantałyku "Nieokreślonych", bo w drugiej połowie całkiem oddali pole rywalowi. Gliniana strzeliła jeszcze cztery bramki, z czego trzy Kamil Dudek. Drugi gol Mazuruka niczego już nie zmienił.
We wtorek odrobiono jeszcze jedną zaległość z 4. kolejki. Posesja grała ze Szwejkiem i w 5 min objęła prowadzenie. Nie utrzymała go długo, bo w 7 min po dość kuriozalnym błędzie Jacka Pietrasa padło wyrównanie. W drugiej połowie rzut karny za zagranie ręka Mariusza Kędry pozwolił Przemysławowi Kowalczykowi trafić na 2:1. Ostatnie dwa gole Szwejk dorzucił w końcówce i zamknął temat zwycięstwa w tym meczu.

II liga
Zaległy mecz 3. kolejki pomiędzy drużynami Zon Admina i Malagenii zakończył się wygraną tych pierwszych. Malagenia w pierwszej połowie dwa razy obejmowała prowadzenie i dwa razy je traciła. Po przerwie to przeciwnicy wrzucili wyższy bieg i dorzucili jeszcze dwa trafienia. Solidny, drugoligowy mecz, w którym wygrał zespół skuteczniejszy.
Dzień później Zon Admina znów wygrała 4:2. Tym razem przeciwnikiem drużyny Tomasza Maciąga był Togatus. Świetnie do zespołu wpasował się nowy zawodnik, Kacper Dulniak, który we wtorek strzelił jedną bramkę, a w środę kolejne dwie. Togatus był w stanie powalczyć i wyrównać na 1:1 oraz 2:2, ale końcówka należała do LKMP.
W meczu na szczycie II ligi osłabiona brakiem kilku podstawowych graczy Marmota uległa Bosko, które zresztą także nie grało w najsilniejszym zestawieniu. Do przerwy na prowadzeniu były "Świstaki", a gola zapisał na swoim koncie Adrian Wójcik. Druga połowa należała do Bosko. Marmota zaczęła popełniać błędy, a te pociągnęły za sobą konsekwencję. Wyrównał Dzmitry Kobzeu, a dwie kolejne bramki dołożył Piotr Flis. Marmotę mógł pognębić jeszcze Łukasz Goś, ale w ostatniej minucie meczu nie wykorzystał rzutu karnego. Adrian Mańko wyczuł intencję strzelca i zmazał część plamy, którą dał przy bramce na 1:2 - wtedy to nieudolnie wykopując piłkę, podał ją rywalowi jak na srebrnej tacy.
MW Lublin potrafi walczyć do końca. Tydzień temu świetny finisz w Pucharze Ligi dał remis i rzuty karne. Tym razem mimo przegrywania 1:2 z GOL-asami, udało się odwrócić losy meczu i wygrać 3:2. W 22 min wyrównał Wojciech Czernicki, a niecałe 60 sek później złotą bramkę strzelił Tomasz Dąbrowski, kompletując dublet. Obie bramki dla "Golasów" (na 1:1 i 2:1) strzelił Hubert Małyszka.
Po bardzo słabym piłkarsko meczu Olimp zremisował z Szerszeniem 1:1. O pierwszej połowie nie można napisać praktycznie nic pozytywnego. W drugiej padły gole. Pierwszego zdobył w 17 min Paweł Ostapczuk i nieco aktywniejszy Szerszeń Team był na dobrej drodze do wygranej. Jednak w 23 min kontrowersyjny rzut wolny na środku boiska przyniósł niespodziewane wyrównanie. Bombę w kierunku bramki Mateusza Pępiaka posłał Bartłomiej Perestaj. Bramkarz ten strzał pewnie by odbił, ale futbolówkę głową trącił jeszcze Marcin Ożga i minimalnie zmienił jej tor lotu. Po meczu golkiper miał słuszne pretensje do swojego kolegi.
Malagenia ograła w niedzielę VoIP, choć nie był to łatwy mecz dla doświadczonej drużyny nieobecnego tym razem Pawła Kępki. W 3 min prezent rywalom dał Dominik Wójtowicz, który zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Inny Wójtowicz - Michał - nie pomylił się z rzutu karnego. W 19 min po kontrataku sytuację sam na sam wykorzystał Karol Wróbel i ustalił wynik meczu. VoIP miał ogromne problemy z przedostaniem się pod bramkę Malagenii, co było efektem nieobecności Damiana Bilskiego. Sporadyczne próby marnej jakości nie mogły zaskoczyć Patryka Sobstyla.

III liga
Bardzo dobre widowisko w sobotę stworzyły ekipy AZS i Wolcar Auto. W 7 min po faulu na Patryku Pulikowskiego debiutujący w roli sędziego w OLS Jacek Bojanowski wskazał na wapno. Bartłomiej Sieńko okazji nie zmarnował i AZS objął prowadzenie. Prowadzenie, które utrzymywał ponad kwadrans, również dzięki dobrej postawie Michała Giletycza w bramce. Jednak Wolcar drążył skałę, aż w końcu wydrążył. W 23 min na 1:1 trafił Krystian Kołodziejski, a minutę później na 2:1 Michał Walczak! Teraz to AZS pilnie potrzebował gola. I udało się! W doliczonym czasie gry bohaterem został Jacek Leszcz. 2:2 - wynik nikogo nie krzywdzi, a spotkanie było naprawdę przedniej jakości.
KTS Forever Young pokonał Zjednoczonych 2:1, choć długo zanosiło się na inny rezultat. Już w 3 min prowadzenie ekipie Mariusza Kaźmierskiego zapewnił Mateusz Rusinek. Mimo naporu ze strony KTS-u, wynik utrzymywał się aż do 16 min. Wtedy defensywę Zjednoczonych złamał wreszcie Mirosław Cioch. Cztery minuty później kluczowego gola zdobył zaś Łukasz Pilipczak. Parafrazując Beatę Szydło, drużynie Rafała Misztala ta wygrana się po prostu należała.
Niedziela rozpoczęła się od walkowera. Mat-Geo nie zebrało składu i poddało mecz z Va Bankiem. Drużyna Mateusza Rewerskiego jest w poważnym kryzysie organizacyjnym.
SAABiX gładko ograł Plagę Szczurów, która po raz kolejny w tym sezonie przyjęła czterobramkowy bagaż. Sebastian Król raz za razem napędzał akcję SAABiX-u i robił z defensywy rywali sitko. Sprawę ułatwiał fakt, że już w 2 min bramkę na 1:0 strzelił Kamil Kłyś. Kolejne gole dorzucali Król, Paweł Paluch i na koniec Paweł Tobiasz. Był także przykry incydent słowny, za który czerwoną kartkę obejrzał Przemysław Kucyk.
Zwycięska seria Ułanów została przerwana przez Robimy Marketing. Ekipa Kamila Balcerka udowodniła, że nie wolno jej lekceważyć i bezlitośnie wypunktowała popełniających sporo błędów rywali. Dwa pierwsze gole "Marketingowcy" zdobyli po wrzutach z autu na głowy Mariusza Śledzia i Arkadiusza Dąbrowskiego, którzy jedynie przedłużali lot piłki. W 12 min Adam Rasiak zdobył bramkę kontaktową, ale za moment obrona Ułanów znów się przespała i Śledź podwyższył na 3:1. W drugiej połowie trwał swoisty letarg Ułanów, którzy grali o dwie klasy gorzej niż przed tygodniem z SAABiX-em. Efektem tego były jeszcze dwie bramki Dąbrowskiego. Dla Ułanów z rzutu karnego po raz drugi trafił Rasiak, ale marne to pocieszenie, gdy przegrywa się 2:5. Zawiedli prawie wszyscy w polu, nie pomógł bramkarz, rywale byli bardzo skuteczni i niespodzianka gotowa.
Jak burza idzie Granit II, który został samodzielnym liderem III ligi. W poniedziałek drużyna ta rozbiła Billennium 6:1. Już same rozmiary zwycięstwa pokazują, kto rządził na boisku. Już nie możemy się doczekać meczów Granitu z innymi kandydatami do awansu. Billennium wciąż bez punktu i raczej musi się skupić na walce o utrzymanie.

IV liga
Sporo szczęścia do rywali ma ostatnio BIGOS. W poprzedni weekend w pięcioosobowym składzie przyszła Wataha, we wtorek Husaria. Znów skończyło się "dwucyfrówką", znów królem polowania został Bartłomiej Czarnota (5 bramek) i znów z perspektywy bezstronnego kibica totalnie do zapomnienia. Wynik końcowy to 12:1.
Cenne trzy oczka wywalczyły Mamrotki, pokonując 2:1 Starówkę. W 7 min meczu na 1:0 trafił Jakub Leszczyński. Wyrównał nieco spóźniony, ale niezawodny Grzegorz Mocny, który wie, że nie trzeba strzelać nomen omen mocno, ale czasem wystarczy po prostu trącić piłkę. Jednak "Niedźwiedzie" także mają swojego asa atutowego - jest nim Sławomir Łoński. Tym razem nie lewą nogą, jak to ma w swoim zwyczaju, a głową zdobył zwycięskiego gola.
Z gry przeciwko Starej Gwardii zrezygnowały Patataje. Powód? Oczywiście brak składu. Efekt? Oczywiście walkower.
Walkowerem zakończył się także mecz Los Santos z OBI, ale tu sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Mecz się odbył, zakończył zwycięstwem OBI 2:1, wywalczonym rzutem na taśmę i w ostatniej akcji spotkania. Jednak już w przerwie sędzia Adrian Mańko wykrył występ zawodnika na fałszywe nazwisko w ekipie Los Santos. Musiało się to skończyć walkowerem i surową karą punktową. Warto jednak zauważyć, że na boisko ekipa Damiana Dyjaka sprawiła ekipie marketu budowlanego spore problemy. OBI było lepsze, ale brak skuteczności mógł kosztować stratę punktów. O ile oczywiście mecz nie zostałby zweryfikowany... To jednak tylko gdybanie.
Kolejne zwycięstwo odniosła Jutrzenka, która wyrasta na jednego z głównych faworytów IV ligi. W niedzielę przy Lwowskiej drużyna ta ograła Midas Odczynniki 4:1 i trzeba przyznać, że jest to wynik nieźle obrazujący różnicę klas. Midas coś tam próbował, ale Jutrzenka po prostu lepiej grała w piłkę.
W ostatniej akcji meczu zwycięstwo Sokołowi zapewnił Paweł Mąka. Drzemka obrony Watahy, Mąka wyszedł sam na sam z Łukaszem Kołodziejem i pewnym strzałem posłał piłkę do bramki. To był drugi gol tego gracza w tym meczu. Warto zauważyć, że do przerwy to "Wilki" prowadziły 2:1. W 17 min fatalnego "swojaka" zanotował jednak Maciej Łoś. W warunkach środowiska naturalnego sokół w starciu z watahą nie miałby raczej szans - mógłby co najwyżej odfrunąć, gdzie pieprz rośnie. Na boisku jednak to się nie sprawdziło.
2 Be Bio wysoko pokonało Świeżaki. Mecz bez większej historii i do jednej bramki. Debiut nowego golkipera w Świeżakach nie był udany. Jeszcze gorzej swój występ zapamięta Dominik Figiel, który w 19 min wycedził do rywala wulgarne słowa, za co obejrzał czerwoną kartkę. "Jagódki" skutecznie punktowały przeciwnika, ostatecznie fundując im siedmiobramkowy bagaż. Dobrą robotę robili Michał Kopeć (dwa gole), Mateusz Zielonka (dwa gole) czy Łukasz Sulowski (jeden gol). W Świeżakach nie możemy pochwalić nikogo.
Punktować zaczęli Królewscy. Drużyna z Kaliny w poniedziałek okazała się ciut lepsza od Szukamy Sponsora. O wygranej przesądziła pierwsza połowa, zakończona rezultatem 2:0 po trafieniach Marcina Dobrzyńskiego i Damiana Stachyry. W drugiej Kamil Kubała trafił do swojej siatki, przez co w końcówce "Sponsorzy" poczuli krew i szukali wyrównania. Ale bez skutku.
Spora część zawodników drużyny Homer grała wcześniej w Transaudycie, dlatego też poniedziałkowe spotkanie obu tych zespołów miało swoje smaczki. Na boisku rządził jednak Homer, a szczególnie Robert Kazubski, autor dwóch goli. W pamięć zapadła nam zwłaszcza bramka na 1:0 - cud, miód i orzeszki. Asysta Jacka Trumińskiego także niczego sobie. Homer tą wygraną potwierdził wysokie aspiracje, a "Transportowcy" mieli po prostu zbyt mało argumentów w tym meczu.

-----------

Szóstki 4. kolejki
Ekstraliga: Jakub Kańkowski (Politechnika) - Michał Młynarczyk (Perła), Grzegorz Mulawa (UMWL), Jakub Kawalec (Moore) - Paweł Bugała (Pad-Bud)*, Mateusz Misztal (Kalina)

I liga: Marek Gumiela (Undefined) - Tomasz Arciszewski (Undefined), Paweł Michalski (Ekipa 666), Cezary Pęcak (Gliniana) - Mykyta Shevchenko (Bombardino)*, Marcin Ławecki (Szwejk)

II liga: Bartosz Nawrocki (Zon Admina) - Tomasz Książek (Szerszeń Team), Paweł Chruściel (MW Lublin)*, Piotr Szczecki (Togatus) - Jakub Twardzik (MW Lublin), Damian Bilski (VoIP)

III liga: Michał Mędrzecki (Wolcar Auto) - Wojciech Gołofit (Ułani)*, Adam Rasiak (Ułani), Damian Kowalczuk (Plaga Szczurów) - Paweł Bogusław (Va Bank), Jacek Głazik (Granit II)

IV liga: Marcin Błaziak (Starówka) - Robert Kazubski (Homer), Bartłomiej Czarnota (BIGOS), Maciej Augustyniak (Jutrzenka) - Grzegorz Mocny (Starówka), Marcin Dobrzyński (Królewscy)*

Szóstki 5. kolejki
Ekstraliga: Przemysław Hajkowski (Antique & Dywany)* - Erwin Sobiech (Poker Team), Dawid Ptaszyński (Ipso Iure), Dominik Pietras (UMWL) - Jakub Kawalec (Moore), Paweł Szyjduk (Adampol Team)

I liga: Paweł Żydek (Wściekłe Psy) - Łukasz Misztal (Elektro-Spark), Adam Rzepka (Wściekłe Psy), Dawid Mazuruk (Undefined) - Krystian Wolak (Elektro-Spark), Kamil Dudek (Gliniana)*

II liga: Piotr Piekarz (Olimp) - Hubert Małyszka (GOL-asy), Piotr Lewandowski (Malaenia), Piotr Flis (Bosko) - Kacper Dulniak (Zon Admina), Tomasz Dąbrowski (MW Lublin)*

III liga: Michał Giletycz (AZS) - Bartłomiej Sieńko (AZS), Mariusz Śledź (Robimy Marketing), Sebastian Król (SAABiX) - Arkadiusz Dąbrowski (Robimy Marketing)*, Michał Popławski (Granit II)

IV liga: Marcin Wójcik (Mamrotki) - Robert Kazubski (Homer), Bartłomiej Czarnota (BIGOS), Michał Kopeć (2 Be Bio) - Paweł Mąka (Sokół)*, Maciej Klimek (Jutrzenka)

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.