Liga Amatorskich Klubów Piłkarskich

"Wokół LAKP" (583)



Pewnie kojarzycie te memy – „Dziś mija 114 dni, od kiedy premier zamknął gastronomię na dwa tygodnie”. My czujemy się podobnie. Gdy pod koniec grudnia zamykano obiekty sportowe, w najczarniejszych snach nie przewidywaliśmy, że to w praktyce oznaczać będzie koniec HLAKP 20/21. Kolejne przedłużenia „lockdownu” jednak coraz bardziej przybliżały nas do tego wariantu. Koniec końców wyjścia już nie było. Po raz pierwszy w historii nie udało nam się dokończyć rozpoczętego sezonu. W piątek po raz pierwszy w tym roku kalendarzowym pod egidą LAKP zagramy w piłkę. Rusza dokończenie sezonu OLS 2020. Najpierw pozwolimy sobie jednak na małe podsumowanie „halówki”.

EKSTRALIGA
Najbardziej przerwania sezonu żałować mogą Czarni i Moore. Beniaminek był na czele tabeli, a drużyna Marcina Urbana jechała do mety z nieskazitelnym bilansem 5-0-0. Wydawało się, że prawdopodobnie losy mistrzostwa rozstrzygną się między tą dwójką, tym bardziej, że czterokrotni mistrzowie ostatnich sezonów, Poker Team, mieli już 3 porażki na koncie. Słabsza forma Karcianych to w dużej mierze efekt kontuzji Erwina Sobiecha czy słabszej frekwencji drugiego z liderów zespołu, Piotra Barana.
Moore jeszcze nigdy w historii nie sięgnął po tytuł mistrzowski, choć na podium stał już nie raz. W stosunku do zeszłego sezonu drużyna straciła superstrzelca, Bartłomieja Barwiaka, który teraz trafiał jak karabin maszynowy dla Dywanów Łuszczów. Ale Barwiaka w Moore godnie zastąpili Piotr Pacek czy Jakub Kawalec. Pozostali także sumiennie pracowali na sukces zespołu, a kontuzjowany Urban przyglądał się temu z boku z dumą.
Z szansami na podium, poza wymienionymi zespołami Moore i Czarnych, były na pewno także Nexbet, Adampol Team czy Politechnika. Nie ma się co oszukiwać – najważniejsze rozstrzygnięcia były dopiero przed nami. W drugiej połowie sezonu czekało nas jeszcze kilka bezpośrednich starć kandydatów do najwyższych miejsc.
Z kolei na dole tabeli znajdowało się Tifosi, z raptem jednym punktem. Doświadczona drużyna Mariusza Adamczyka zapewne wydobyłaby się z niebytu, w walce o utrzymanie pozostawiając przede wszystkim beniaminki – Krupniki07 i Wściekłe Psy. Ci pierwsi byli specjalistami od roztrwaniania dobrych rezultatów. Wściekłe Psy miały zaś duży problem ze strzelaniem goli, a gdy rywal miał lepszy dzień to i z bronieniem.
Rzecz jasna zakończenie rozgrywek i anulowanie sezonu oznacza, że z ligi nikt nie spada, więc ci, którym nie powiodło się na starcie HLAKP 20/21 mają szansę wyciągnąć wnioski i lepiej przygotować się do rywalizacji w nowym sezonie. Pod warunkiem, że to szaleństwo się wreszcie skończy…

I LIGA
Tutaj najbardziej pokrzywdzony czuć się może PHU Pad-Bud. Drużyna Piotra Bielaka prowadziła z wyraźną przewagą 5 punktów nad drugim Calcio Vazoni. Pad-Bud był specjalistą od efektywnej gry. Niskie zwycięstwa, przeważnie 2:1, stały się znakiem rozpoznawczym spadkowiczów z Ekstraligi. Doświadczenie plus świetny Rafał Pietroń w bramce – te elementy miały tu ogromne znaczenie. Choć wiele jeszcze mogło się zdarzyć, to minimum baraże o awans Pad-Bud miał już prawie w garści.
Z kolei wicelider w momencie przerwania rozgrywek, czyli wspomniane Calcio, to debiutanci w LAKP. Młody zespół skorzystał z zaproszenia organizatora i „dzikiej karty”. Szybko okazało się, że to strzał w dziesiątkę, bo drużyna Calcio nie tylko nie zaniżała poziomu I ligi, co wręcz go podnosiła. Mateusz Szafrański, Piotr Dajos, Dawid Żyszkiewicz i spółka mieli realne szanse załapać się do Ekstraligi. Miejmy nadzieję, że wrócą do nas w przyszłym sezonie i znów postawią sobie ambitny cel. Cenne doświadczenia z sześciu kolejek mogą tylko pomóc.
Niesamowicie zażarta byłaby walka w ostatnich trzech kolejkach fazy zasadniczej o awans do grupy mistrzowskiej. Calcio miało bowiem 11 punktów, po 9 oczek Togatus, Widok i Legion, po 8 Ruta i Szwejk, a 6 Czarne Koty. Bez szans nie była nawet Perła, która zdobyła 5 punktów. Stawkę z 3 pkt zamykało Bombardino 716, które po spadku z Ekstraligi wyraźnie nie potrafiło się podnieść. W tym momencie sezonu trudno było skazywać „Numerycznych” na pewny spadek, ale już sam marny bilans bramkowy 6-10 mówił wiele o sile zespołu w tym sezonie. Niestety, nigdy nie dowiemy się, jak skończyłaby się ta historia.

II LIGA
Ciekawie zapowiadała się druga część sezonu w II lidze. Na prowadzeniu był Homer, który swój debiut w HLAKP mógł uznać za udany. Damian Ścibior i Robert Kazubski byli motorami napędowymi zespołu Jacka Trumińskiego, który w pięciu kolejkach wywalczył 13 punktów. Za plecami Homera znajdowali się „Marketingowcy”, a także SAABiX. Kolejne miejsca okupowały najbardziej ograne w stawce drużyny, czyli Malagenia i Marmota – ekipy organizatorów ligi. Malagenia grała nadspodziewanie dobrze, a murowanym kandydatem do nominacji do nagrody MVP sezonu był Daniel Wójcikowski. Z kolei Marmota rozpoczęła od falstartu i dwóch porażek. Szczególnie bolesna była ta z Team 71 – zespół Mariusza Kędry potem przegrywał już wszystko jak leci. Potem „Świstaki” się przebudziły, ale czy umiejętności starczyłoby na skuteczną pogoń za upragnionymi dwoma czołowymi miejscami, dającymi awans?
Druga liga była piekielnie wyrównana. Trochę odstawał wspomniany Team 71 (bilans 1-0-4), a także Areszt Śledczy (1-0-6) i Neo (1-0-4). Prawdopodobnie dwie z tych trzech drużyn spadłyby z ligi. Powyżej jednak niemal każdy był w stanie urwać punkty każdemu. Swoje lepsze i gorsze momenty mieli ograni już w LAKP Undefined czy Ułani, debiutujący FCapp czy po raz pierwszy grające w HLAKP Mat-Geo.
Najlepsze wrażenie robił na nas Homer, ale prawie każda kolejka przynosiła ciekawe i nierzadko zaskakujące rozstrzygnięcia. Prawdopodobnie dopiero ostatnia seria gier przyniosłaby odpowiedzi na wszystkie istotne pytania.

III LIGA
Czy mniej emocji było w teoretycznie najsłabszej lidze? A gdzie tam! Jeśli ktoś ma wątpliwości, niech odwinie sobie trzecioligowe migawki w sześciu odcinkach magazynu „4 sekundy”. Bardzo pewnym krokiem do awansu zmierzali NieDYSponowani, którzy sezon 19/20 zakończyli serią zwycięstw, a w nowych rozgrywkach kontynuowali ten triumfalny pochód. W momencie gdy smutni panowie zamknęli nam sport, drużyna Marcina Kulpy prowadziła z bilansem 5-0-0 i bramkowym 22-2.
Drugi był PKS BIGOS, który miał trzy punkty mniej, ale jeden rozegrany mecz więcej. O awans z „Kapuścianymi” walczyć mogli… niemal wszyscy. 10. w tabeli Bystra Wojciechów, która sezon rozpoczęła od trzech porażek, miała zaledwie pięć punktów mniej. Swoje atuty miało OBI, Billennium, Świeżaki, Neo.Net, MW Lublin, VoIP i Starówka, która zamykała ligowe podium w momencie wprowadzenia „lockdownu”. Kluczem do rozstrzygnięć na górze tabeli było zbieranie najsilniejszego składu. Wiadomo, że Starówka straszy Grzegorzem Mocnym, który w tym sezonie dostał solidne wsparcie w zawodnikach takich jak bracia Łuczyńscy. VoIP to przede wszystkim Mikołaj Poniatowski. W MW Lublin błyszczał Rafał Mitura. W rozkręcającym się Neo.Net robotę robił Karol Przebirowski, a w Świeżakach oczywiście Miłosz Turewicz. Wymieniać można dalej. Potencjał drużyn był dość zbliżony, choć coś nam mówi, że najbardziej BIGOS-owi zaszkodzić mogły Starówka i OBI.
Najmarniej punktowały Midas, Patataje i TRANS-AUDYT.pl, ale każda z nich jakąś swoją zdobycz już miała. Zresztą, w tym sezonie III liga była najniższą klasą rozgrywkową, więc spadek nikomu nie groził. Wszystkim nam „groziły” za to spore emocje, które niestety zostały nam odebrane.

Można tylko mieć nadzieję, że OLS 2020 dokończymy już bez problemów i postojów. Liga wraca w piątek, a w czwartek można się spodziewać nowego „Wokół LAKP” z zapowiedzią orlikowych zmagań.

Serwis korzysta z plikow cookies w celu realizacji uslug zgodnie z polityka prywatnosci. Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookies w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.